poniedziałek, 28 grudnia 2020

MUTACJA

 Badacze pracujący nad ocaleniem ludzkości wykryli nieznane dotąd humanoidalne potworki. Charakteryzują się one szczególnie wysoką odpornością na rozwijanie w sobie umiejętności samodzielnego myślenia. Nie mają przy tym za grosz tak kiedyś cenionego dowcipu. Jednakże i oni w wyniku genowych mutacji małe mają szanse na ocalenie z powodu kilku trapiących ich infekcji, a to: 

Simonia vulgaris,  Choroba Dwóch Ewangelistów, Horbanidia objawiona, Grzesica postępująca, Gutoza ambiwalentna, Kraskawizna nakaźna, Niedzielica maniakalna,  Dworczyca chroniczna, Kaczyca natrętna.

niedziela, 27 grudnia 2020

SZARGIEJ Tadeusz

 Dzisiaj odszedł na Drugą Stronę mój Przyjaciel Tadzio. Znaliśmy się jakieś 40 lat. Zawsze zwracałem się do Niego z pełnym uszanowaniem hierarchii: Panie Tadziu. Z Jego odejściem zamyka się ostatecznie brama dawnych Suwałk. 

Schorowany był już nieco, i zawsze z przewrotną dumą pokazywał mi kilkustronicowe lekarskie opinie o swoim stanie zdrowia, którym musiał sprostać. Czytałem z trwogą te tabelki i nie umiałem nic powiedzieć poza tym, że wszyscy zmierzamy w tę samą stronę. Pan Tadzio patrzył na mnie w milczeniu i zaraz zmienialiśmy temat naszej rozmowy. Nie będzie więc od rzeczy zapisanie, że kochałem Pana Tadzia. A i u Niego miałem chyba jakąś skrytkę w Jego sercu. Ot, pewnego dnia, i jakby mimochodem, ofiarował mi własnoręcznie zrobiony kozik z dedykacją. Innym razem wyciągnął z szafy swoją skórzaną kamizelkę... Ja sam nie umiałem rozwikłać łączących nas przyjaznych myśli. Swoje odejście, które zapowiadał, odkładałem na zaś.

27 listopada Tadzio dzwonił do mnie, ale nic nie powiedział. Odkryłem ten telefon po tygodniu. Jeszcze tydzień minął i Tadzia odesłali do szpitala. Tam dopisali mu covidiańską morderczą atrapę i odseparowali od rodziny i przyjaciół. (Nie wiadomo więc, czy nie wysłali Tadzia na tamten świat przy pomocy respiratora.) Tadzio odszedł w milczeniu i samotności.  Zapewne do ostatniego tchnienia nie mógł uwierzyć, że o Nim zapomniałem.

A przecież nie było to aż tak dawno, kiedy zimową porą człapałem z determinacją do Suwałk z  zamarzniętej  Bronnej Góry dla reperacji mojego Garbusa. Tadzio witał mnie w warsztacie o fioletowym poranku w swoim zasmarowanym dokumentnie kombinezonie, który mógł stać o własnych siłach. Śmierć nie miała jeszcze prawa do istnienia. Wracałem już po nocy przez śnieżną Puszczę. Ech...

Panie Tadziu, do zobaczenia!



czwartek, 26 listopada 2020

KOŚCIUSZKO Tadeusz

 W sobotę 26 listopada 1796 r. (tydzień po śmierci Katarzyny II) car Paweł I odwiedził Kościuszkę w Pałacu Marmurowym. Przywitał go słowami: Przyszedłem, mój Generale, wolność ci przywrócić. 

Pojmany w krzakach podczas ucieczki z pola przegranej już bitwy pod Maciejowicami, Naczelnik spadł z konia, a otrzymawszy wiele jakoby poważnych ran, duchowi swemu niezłomnemu zawierzył, który nie  pozwolił przenieść Naczelnika w Zaświaty. (Zwykły żołnierz trupakiem zwykłym i obdartym by pozostał). (Generał J.H.Dąbrowski: "Gdy Kościuszko wpadł w ręce Moskalom, miał udo kulą przeszyte, głowę szablą rozciętą i 5 albo 6 ran od bagnetu"). Tedy tak heroiczny Naczelnik Generał dla większej wiarygodności swego pokonanego męstwa stracił na wszelki wypadek przytomność, coby go nie posądzano w przyszłości o nadmierną troskliwość o własny tyłek. A i Czartoryskich, którzy wpakowali w reklamę Kościuszki sporo dukatów, też nie wypadało zawieść nazbyt drastycznie. (Ostatecznie czekała przecież na Kościuszkę powabna zapłata). Tak więc Naczelnik przyjął na swoją głowę cięcie pałaszem korneta Fiodora Łysenki (Lisienki) i dla pomyślności Rzplitej znów zapadł w omdlenie. Nie była to jego ostatnia sromota, bo wedle śledztwa zarządzonego przez Rosjan, Łysenko "śmiał zranić wodza naczelnego bez oporu z jego strony", za co został postawiony przed sądem wojennym. Tak poraniony i bez ducha Naczelnik popadł był w niewolę. Nie omieszkał jednak przed tym aktem wyszeptać: Jam Kościuszko! Co zostało zakomunikowane generałowi Iwanowi Ostafiewiczowi  Fersenowi jako radosna nowina. Onże sam wydał wkrótce ucztę, gdzie pił zdrowie generalskich jeńców.

Po tej maciejowickiej dygresji wypada przejść do konkretów. Naczelnik w niewoli kazał sobie przysłać z Warszawy bieliznę i szlafrok chiński, pościel i buty zimowe, tabakierkę i tabakę,  pieniądze i zegarek. ( I, na wszelki wypadek, znów stracił przytomność po wydaniu takich poleceń). Ale i tak przysłano  nieco więcej, a to: 3 surduty, kaftanik atłasowy, 2 szlafroki, 20 par spodni, w tym 4 pary spodni kaszmirowych, 33 koszule i 23 pary ciepłych gaci, żupan biały sukienny, 3 baranie kożuchy i szlafmycę, 5 par butów wysokich, 18 par pończoch jedwabnych, 7 krawatów... (lista jest długa, a zwieńcza ją wygodny powóz).

A tymczasem szły na wschód paradne karoce polskich magnatów wyładowane wojennym łupem. Jechały w nich żony i nałożnice, służące i kucharki. "Sam Fersen paradował w karecie sześciokonnej zabranej Czartoryskim z Puław. Obok niego siedziała szesnastoletnia dziewczyna", tak piękna i swawolna, że postronnych bolały zawistne serca. I w ten sposób dogorywało serce Rzeczypospolitej. Sam Kościuszko niewielkie miał o tym pojęcie!

W tym kontekście pewnego znaczenia nabiera buchalteria. Generał Kościuszko za swoja maciejowicką klęskę i dwuletni status jeniecki otrzymał od cara Pawła I 12 tysięcy rubli srebrem i tysiąc dusz, które Naczelnik rad był wymienić na brzęczącą monetę. (Kancelaria carska chętnie spełniła tę prośbę i wyceniła owe dusze na 60.000 r.s. Trudno więc orzec, co mieli na myśli caryca Katarzyna II jak i Napoleon Bonaparte, którzy mieli Kościuszkę za głupca). Generał Fersen (Ferzen) po zwycięskiej bitwie maciejowickiej otrzymał order św. Jerzego II klasy i 300 dusz w Inflantach. Żołnierze i podoficerowie dostali zaledwie po rublu.  

Dopisek: W czerwcu 1818 roku miał miejsce pogrzeb Kościuszki na Wawelu, co skłoniło cara Aleksandra I do przyjaznej Polakom manifestacji. Owóż (jak niektórzy powiadają) na jego życzenie, a przynajmniej za jego akceptacją, Senat Rzeczypospolitej Krakowskiej uchwalił wzniesienie kopca ku czci Naczelnika. Pewne jest, że car przekazał znaczną sumę pieniędzy na upamiętnienie Kościuszki. Czyż tak postępują wrogowie? Pytanie to o tyle jest zasadne, że zarówno Austriacy, jak i gubernator Frank, chcieli ten kopiec zniszczyć.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                            


piątek, 20 listopada 2020

BREL Jacques


 Kiedyś pewna niewiasta zdjęta z flamandzkiego obrazu powiedziała mi: Mój tata kochał muzykę, ale słuchał tylko dwóch panów na B: Bacha i Brela. Minęło tyle lat, a ja wciąż latam z Brelem jego samolotem w  dniach ostatnich. Tam, gdzie "Wyspy Szczęśliwe" i  szumi Ocean.


POSŁOWIE z Wiejskiej

 Humanoidzi  (Blemmjowie).

Szekspir opisuje ich jako rasę kanibali.


środa, 18 listopada 2020

PLUTON egzekucyjny

 Wypróbowana forma urzeczywistnienia tzw. sprawiedliwości dziejowej i przywrócenia karności w dowolnych państwowotwórczych totalitarnych demokracjach. Jedynie sprawna metoda w dyspucie, w której horyzonty zasłane są już trupami. Sęk w tym, że typowy nawet yntelygent opowiada się za niestosowaniem czynnej obrony ze zwykłego strachu. I te własne mokre gacie stara się uzasadnić na wszelkie sposoby, przywołując Najświętszą Panienkę i całe zastępy świętoszków. 

Kiedy tak sobie i nieco z ukosa patrzę na tych ministrancików i premieryków, na ten pośliców charkot trójzębny, na tych naczelników zaplątanych we własne nóżki z jedną mózgową komórką, która się reprodukuje bez żadnego uzasadnienia, to tylko mam na względzie, że politycznie serwowane łajdactwo zanadto stało się bezkarne. 

Ażeby twórczo nawiązać do Historii, Pluton ten powinien dokonać swego dzieła na Rynku Starego Miasta,  gdzie się odbyło sławetne wieszanie w roku 1794. Tuszę, że Jarosław Marek Rymkiewicz, "wieszcz szalejących Polaków" - (Ebenezer Rojt) przybędzie i da znak do rozpoczęcia egzekucji. A co, literaci mają być tylko do pióra?...

DOERING Jodi

 Wirtualna pielęgniarka z Dakoty Południowej, której przesłanie rozesłano po świecie. Cyt: "Niektórzy ciężko chorzy pacjenci wyzywają personel szpitala i do ostatnich chwil nie wierzą, że naprawdę cierpią na chorobę Covid-19. Przestają krzyczeć, kiedy zostają zaintubowani!"

Podobnie jak Agnieszka Fatyga, której głos (i oddech) po zaintubowaniu uwiązł w gardle. 

czwartek, 12 listopada 2020

W.P.N.

 Walne Plądrowanie Natury.

 Niektórzy używają tego skrótu na oznaczenie tzw. Wigierskiego Parku Narodowego.

Przed...
W trakcie...


I trochę cytatów:
"Park narodowy to obszar chroniony i wydzielony ze względu na charakteryzujące go szczególne walory przyrodnicze, naukowe czy kulturowe. Wyjątkowość parku narodowego polega na tym, że jest zachowany w stanie naturalnym lub w niewielkim stopniu zmienionym przez działalność człowieka. Celem ochrony tego typu terenów jest zachowanie w jak najlepszym stanie walorów krajobrazowych." (...) W artykule 8 Ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 roku czytamy, że na terenie parku narodowego "ochronie podlega CAŁA PRZYRODA I WALORY KRAJOBRAZOWE".
"Pieczę nad parkiem narodowym sprawuje dyrektor, do którego obowiązków należy kierowanie realizacją ochrony parku."
A tymczasem?
Tymczasem, i to od lat,  rozpuszczane są pogłoski i miarodajne stwierdzenia, że życie na terenie Parku jest nie do zniesienia, bowiem Park utrudnia wymianę nawet zgniłej krokwi w dachu lub sztachety w płocie. Takie brednie są rozpuszczane wśród ludu, by za tą zasłoną realizować sny uporczywych  kretynów. Tak więc spychacze, koparki, betoniarki, wielkie samochody zwożące materiały budowlane, wywożenie budowlanych śmieci do lasu, miażdżenie polnych dróg i ich asfaltowanie i betonowanie "ażeby się nie kurzyło", zwożenie tysięcy ton żużlu dla zasypania podmokłych lasanków, dewastacja naturalnej rzeźby terenu, wycinka starodrzewu - to obrazki parkowej niebanalnej codzienności. Także i w ten sposób Monstrum w każdej odsłonie zostawia po sobie zafajdaną rzeczywistość.

piątek, 30 października 2020

FATYGA Agnieszka


Dzisiaj, o poranku, odeszła - ale tylko na Drugą Stronę. Bowiem tylko tam zachowały się słowiańskie bory, czyste rzeki i strumienie, jeziora, łąki i lasanki, dwory i przysiółki, gościńce i bezdroża, stodoły i świronki, stajnie i zagrody, krzywe opłotki  - i za nimi osamotnieni Rycerze.             .

poniedziałek, 26 października 2020

OSTATNI DZWONEK


 Adolf Kudliński nie żyje. Przeszedł na Drugą Stronę, by pojawić się niespodzianie wśród nas po raz wtóry, na pohybel głupkom i łotrom. Panie Adolfie, pewnie będę się z Panem spierał zażarcie w kilku kwestiach, ale czekam TU na Pana!




środa, 23 września 2020

573

15 sierpnia 2020 roku podpisano akt militarnej okupacji Rzeczypospolitej przez armię Stanów Zjednoczonych i jej dowolnych kontrahentów. W dniu 17 września odbyło się głosowanie w Sejmie nad jego ratyfikacją.. Takie daty z premedytacją wybrano jako ważkie dla niepodległości Polski w obliczu jej dobrowolnego unicestwienia. Wszystko za zgodą i wolą ludu. Tedy poślicy i poślice jakże ochoczo już tylko przyklepali ten akt zaprzaństwa. 15 sierpnia podpisał się pod nim minister Płaszczak, a 17 września 363 wybrańców pospólstwa. Kunktatorstwem wykazało się 69 marionetek. Heroiczną postawę przyjęło  14 sejmowych aktorów. Cały akt liczy sobie 64 strony i zawarty jest w druku sejmowym nr 573. Przed czytaniem należy wziąć środek na przeczyszczenie. 

wtorek, 22 września 2020

SUWAŁKI

Miasto nad Czarną Hańczą założone przez kamedulskich biznesmenów.  Rezerwuar komunalnych ścieków zasilających jezioro Wigry. Pustynny ugór Ducha i Intelektu. Grzebalnia żywych zwłok. Lotniskowiec wynajęty objazdowej militarnej trupie. 

Wszakże jedno szczególnie wydarzenie zostanie zapisane w suwalskich annałach czasu zarazy. Owóż prezydent tego miasta kichnął i miał lekko podwyższoną temperaturę, co skwapliwie zapodano w głównych krajowych wiadomościach. Na ulicach Suwałk dał się zaraz zauważyć wzmożony ruch pełzającej zamaskowanej ciżby.



sobota, 19 września 2020

KONFEDERACJA

"BRONIĘ (bronimy) UBOJU WIELOKULTUROWEGO" - gładko wydobył z poselskich trzewi Jakubek K. - konfederat spełniony. W ten twórczy sposób katolicka maskarada posła-reżysera Grzesia B. uzyskała wymiar duchowy, którego nie sposób się wyprzeć. Skoro jednak już Lucjusz Annaeus Seneka przestrzegał przed pospólstwem, uznając je za towar pochodzący z oszustwa, to ja z łatwością już ośmielę się wysnuć taki wniosek, że infantylna błazenada "Konfederacji" w zakresie procedowania praw Zwierząt przyniesie jej ból i frasunek. Kalkulacje przecież trzeba opierać na w miarę rozumnych podstawach. Jednakże brednia to stanowczo lepszy wyborczy wehikuł.

poniedziałek, 24 sierpnia 2020

BASTION Białoruś

(...) 

Te trzy kropki to po to, bym nie musiał wyjaśniać znaczenia Bastionu w walce orężnej. Bo przecież Białoruś - czyli Dobroruś - to znacząca część dawnej Rzeczypospolitej: Bronna Góra, Okopy, Kobryń, Żabinka - to moje włości i tam bije moje serce. Ale nigdy nie przyszło mi do głowy, bym chciał cokolwiek obecnym mieszkańcom odbierać. Dlatego przeniosłem Bronną Górę nad Wigry.

W obliczu tedy nowych wyzwań, jako dawny obywatel Rzeczypospolitej, po dogłębnym rozważeniu - oddaję oto swój głos obecnemu prezydentowi Białorusi Aleksandrowi Łukaszence.

środa, 5 sierpnia 2020

BIAŁY kwadrat

Kiedy Kazimierz Malewicz namalował czarny kwadrat na białym tle - czasy nie były spokojne. W obliczu przewartościowanych pojęć - Sztuka próbowała znaleźć dla siebie swoje miejsce. Naturalną więc konsekwencją takich prób było namalowanie białego kwadratu na białym tle, co wyznaczało  kres opisów i symboli świata podobno rzeczywistego.
I oto ujrzałem świeżo wymalowane na zdartej korze przydrożnych drzew białe kwadraty. (Uprzednio zmasakrowano puszczańską drogę, aby (rzekomo) wozy straży pożarnej mogły się tam zmieścić). .Na błękitnym zaś suwalskim niebie paradują bez przeszkód bojowe śmigłowce sposobiącej się do wywołania wojny obcej armii. Po zapadnięciu zmroku słychać nocne myśliwce. Na rynku w Suwałkach odbywa się odpust: pancerne kohorty grzeją motory. Lud ma spuchnięte od klaskania prawice. 


(Po kilku dniach na kwadratach pojawił się wymalowany rowerek. To powściągliwa jest metafora  na wyrażenie dość pospolitego zgłupienia. Rowerek, jaki jest, każdy widzi.)

poniedziałek, 27 lipca 2020

**************

Cenzor kochający inaczej wolność słowa. Manipulator utyskliwy. Katolicki cep na niezależne umysły pozostające poza jego ferajną. Zwolennik Disneylandu w Tatrach pod architektonicznym kierownictwem wizjonera w góralskim kapelusiku i różnych (jak domniemywam) odłamów Goralenvolku. Orędownik wprowadzenia dziecięcej edukacji, która mordowanie Zwierząt podnosi do rangi patryjotycznej powinności, bowiem nauka zabijania jest katolickim dobrem narodowym. (Dlatego klecha odprawiający mszę wśród zwłok pomordowanych Zwierząt uchodzi za szczególnie natchnionego katolskiego patryjotę). Młot na czarownice - czyli kiełbie we łbie pod sutanną prałata.
 
Tego rodzaju ingrediencje spożywane są w religijnym uniesieniu przez publikę pod biało-czerwonym sztandarem.
Tfu!

poniedziałek, 29 czerwca 2020

KOŁTUN

Rodzaj strupa na głowie, ulepiony z umysłowego brudu zwanego wszawicą. Wytwór katolickiej misji zniewolenia, krzykliwy i charkliwy, małostkowy i ograniczony do życia w pleśniowej grzybni, w której wiedzie kilka żywotów jednocześnie. Obłudny i zapobiegliwy, żarliwy przy schabowym, piwku i wódeczce,  mętny przy pacierzu, chętny do procesji na kolanach i modlitwy za ojczyznę, którą ma za zakład usługowy. Dlatego chętnie daje posłuch różnym szalbierzom, że właśnie do niego należą urojone i rzeczywiste bogactwa Polskiej Ziemi, mające mu zapewnić bogobojne lenistwo. Nie ma przy tym dbałości za grosz, co zostanie po jego rabunkowym patryjotyzmie. (Dla wyjaśnienia: patrz grafika p.t. PATRYJOTA w Dziupli Błotniaka).
Kołtuństwo tedy - co każdy powinien zauważyć, jeśliby miał taką sposobność - przejęło zarząd w spółce, która ma administrować schedą po upadłęj Rzeczypospolitej. (Ostatecznie tylko 23 lata zajęło tubylcom unicestwienie Rzeczypospolitej w przeszłości).
Tak więc prezydęckie wybory, które tyle emocji skupiają, to zaledwie konkurs piękności, w którym zamiast powabnych niewiast mizdrzy się dwóch facetów w wyścigu do Pałacu. A tam odaliski i gondole pełne roznegliżowanych cór Koryntu. W takim państwie chciałbym żyć i nie umierać, co wystarczy wielu za polityczny program skutecznie inspirujący Kołtunów do udziału w ludowym festynie.

poniedziałek, 22 czerwca 2020

INFAMIA

Uznając konieczność wprowadzenia tego pojęcia na powrót do życia potocznego, sięgnąłem do wszelakich słowników, aby nie mądrzyć się zbytecznie. I otóż na samym wstępie natknąłem się na taki ambaras, że w słowniku języka polskiego wydanym w roku 1968 - to pojęcie w ogóle nie występuje, chociaż w słowniku Michała Arcta z roku 1938 Infamia opisywana jest dość złowrogo jako: "niesława, hańba, nikczemność, pozbawienie sądowe czci i utrata praw obywatelskich". Stąd niedaleko było do banicji! Zygmunt Gloger z kolei utratę honoru orzekał na poczet Infamii, czyli bezpowrotną utratę czci. Albowiem: "stan szlachecki, jako zakon rycerski, zastępował wojsko i armję, których nie było, więc porzucenie jego szeregów miało znaczenie dzisiejszej dezercyi z wojska. Szlachcic, który z rycerza stawał się w mieście szynkarzem lub kramarzem, uważanym być musiał przez stan rycerski za dezertera."
I tak dochodzimy w umysłowej abnegacji do roku 1995. Tu już redaktorzy są odważni i Infamię dopisują do języka  polskiego.
A ja upominam się o powtórne wpisanie  Infamii do Polskiego Kodeksu Honorowego. Niechaj się zbierze kilku lub kilkunastu sprawiedliwych i niech "orzekają". Bez krwi i przemocy! Bez nieobliczalnych sądów. Bez knebli na ryjach.
Niech zadziała tylko słowo, bo w nim żyjemy.

środa, 10 czerwca 2020

ZNAKI


Z dawien dawna, w kronikach i ustnych przypowieściach, wspominano o pojawianiu się szczególnych Znaków zwiastujących dramatyczne wydarzenia.
Taki Znak ukazał się 6 minut po zachodzie słońca (i trwał około piętnastu minut) dnia 7 czerwca roku 2020 na wschodnio-południowej stronie Niebios w Przesmyku Suwalskim.

sobota, 30 maja 2020

NOWICKI Jan (druga edycja)


Pan Jan, do którego mam słabość, pomylił się według mnie, bo nie jest to czas dla lekarzy i pielęgniarek. (Chyba że miał pan Jan na myśli obsługę szpitali psychiatrycznych). Jest to właśnie czas dla polskich generałów. A ci, jeśli nawet są, postanowili poczekać na lepsze czasy. Najwyraźniej szable schowali w babskiej pochwie!

piątek, 24 kwietnia 2020

LIST z Przesmyku Suwalskiego

Gen. bryg. dr inż. Ryszard Parafianowicz: List otwarty do wojskowych
 Szef Sztabu Generalnego WP, generał broni Rajmund T. Andrzejczak, Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych, generał broni Jarosław Mika, Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych, generał dywizji Tomasz Piotrowski, Generałowie, Oficerowie, Podoficerowie i Żołnierze Wojska Polskiego, zwracam się, jak kolega, do Was – wojskowych, którzy kontynuujecie wierną służbę Rzeczypospolitej Polskiej w obronie jej niepodległości i granic, którzy jesteście strażnikami Konstytucji RP oraz honoru żołnierza polskiego.
Koledzy Żołnierze!

Dziś politycy partii rządzącej znowu prowadzą nas do katastrofy. Wszyscy wiemy, że nasze bezpieczeństwo, to nie tylko podpisanie paktów. Nie papierki traktatów dają poczucie spokoju, to tylko dokumenty prawne. Polska przed II Wojną Światową miała ich mnóstwo, ale nie uchroniło to jej przed agresją, nawet ze strony tych, z którymi były one podpisane.

Stosunki z Waszyngtonem są priorytetem dla polityków PiS. Od lat Polska bierze udział w różnych aferach USA. Wbrew oficjalnym deklaracjom polityków PiS, że Amerykańscy żołnierze są na polskiej ziemi, szkoląc się i zapewniając bezpieczeństwo wschodniej flance NATO, Amerykanie robią swoje interesy i próbują demonstrować swoją siłę wojskową.
Po raz kolejny politycy z nas kpią. Posłużyli się kłamstwem dla osiągnięcia swojego celu politycznego. Dokładnie tak, jak w określaniu obrońców niepodległości naszej Ojczyzny „bandytami”, jak w budowaniu atmosfery agresji.

Nastąpiła amerykańska okupacja tak zwana dobrowolna, ale dla nas przymusowa. Przeprowadzenie manewrów Defender Europe 20 w pobliżu granicy rosyjskiej jest oczywistą prowokacją i niejako sugestią, jakoby istotne zagrożenie dla Polski i w ogóle dla całego Sojuszu faktycznie pochodziło właśnie z Rosji. Dzisiaj nad rozumem dominują fobie rządzących. Naszego bezpieczeństwa to nie zwiększa, Polska jest raczej postrzegana jako pole walki.

Liczą się butne hasła dla wyznawców nowej religii kłamstwa, a nie przemyślana polityka międzynarodowa. Pod opieką państwa odradza się ideologia faszyzmu, która uśmierciła wcześniej 6 milionów Polaków. Z bólem w sercu muszę stwierdzić, że płynie ona również z Ministerstwa Obrony Narodowej.

Dzisiaj służycie złu, służycie kłamstwu i budowaniu międzynarodowych podziałów. Pod kierownictwem polityków PiS, nie przyczyniacie się do budowy potencjału obronnego wojska ani też jego morale!

Krew u nas zawsze jest tania, ale tym razem politycy grają Waszą krwią.To Wasze życie, Wasze decyzje i Wasz wstyd!

Ja będę walczył z wszystkimi dostępnymi mi środkami i wykorzystam wszelkie możliwości, aby dotrzymać składanej przeze mnie przysięgi: „…Za sprawę mojej Ojczyzny, w potrzebie krwi własnej ani życia nie szczędzić.”

Z żołnierskim pozdrowieniem, gen. bryg. dr inż. Ryszard Parafianowicz

List ten został opublikowany na stronie Akademii Sztuki Wojennej (cóż za operetkowa nazwa) i wywołał skręt jelit u garniturowej ferajny. Nie mam wielkich oczekiwań wobec generała brygady Ryszarda Parafianowicza (suwałczanina zresztą), ale ciekawe mogą okazać się dywagacje, dlaczego właśnie temu generałowi podsunięto pod nos taki list. Przecież pamiętam, jak się uganiał po Przesmyku Suwalskim w sztabowych grach wojennych dla rzekomej obrony Rzplitej przed rosyjskim agresorem, a suwalskie Radio 5 - rozmiłowane w U.S.Army, podobnie jak suwalski samorząd - relacjonowało to wydarzenie na rusofobicznym bezdechu.


niedziela, 15 marca 2020

MISTYFIKACJA

Niby jest to zwykłe oszustwo, ale przydane jest mistyfikacji wiele zwodniczych dodatkowych wdzięków. Bo przecież łasi jesteśmy szczególnie na takowe wdzięki, które przenoszą nas w rzeczywistość zafałszowaną, w której rozkwita nasze jakże złudne poczucie bezpieczeństwa: od chorób, od zdrady i zaprzaństwa, od śmierci i zapomnienia, od pychy i nieszczęśliwej miłości, i - przede wszystkim - od naszej małości wiekuistej. Kiedy więc przychodzi czas próby, padamy na kolana i paciorkami chcemy obłaskawić własną bezmyślność, która przywiodła nas do zguby. Bo w czasie Zagłady rzekomo jedyną nadzieją jest modlitwa o zmiłowanie do wyświetlanego domyślnie w Niebiesiech od czasu do czasu boskiego hologramu. 
Kiedy w pierwszych dniach września 1939 roku samoloty z biało-czerwoną szachownicą (nasze poczciwe P-7, P-11 i trochę P-24) toczyły powietrzne bitwy nad Warszawą, ludność z zapałem obserwowała te akrobacje dopóty, póki nie spadły pierwsze bomby. Dopiero wtedy wojna ukazała swoje prawdziwe oblicze, które dotąd zdawało się grymasem myślących czarnowidzów.
I dzisiaj, kiedy uwolniliśmy Dżina z butelki, wielu ma nie tylko mokre spodnie, ale jeszcze, Drodzy Rodacy, usiłuje je Wam nałożyć na głowę. Albowiem ta obecna wojna, którą karmimy własnym strachem i głupotą, nie jest i nie będzie podobna do żadnej wojny poprzedniej.

sobota, 7 marca 2020

PUBLICYSTA

Mam w tej mojej pustej głowie wiele pominiętych i zapomnianych "skarg i wniosków" - którym nie umiałem podołać - albowiem zawsze stał na przeszkodzie jakiś trywialny chochlik lub z premedytacją przeprowadzona akcja dezinformacji i pospolitego ściemniania.
Ale zawsze się przecież znajdzie wśród internetowej gawiedzi ceniony publicystyczny kuglarski Publicysta, który sardonicznym uśmieszkiem wybroni każdy umysłowy nadmuchany ekwipaż. (Ta poetycka transformacja stworzyć zapewne może  wiele racjonalnych odniesień, ale nie jest w mocy przywołać dowolnej rzeczywistości, w której akurat przebywamy).
Tedy się nigdy nasz cyrkowiec nie przyzna, komu i gdzie coś uszczknął  lub zwyczajnie ukradł i na własne publicystyczne łąki wprowadził. Czyta tedy po kryjomu teksty pozostających w cieniu - czasem z własnego wyboru - wyrobników pióra i zaraz sprzedaje za brzęczącą monetę cudze wymysły. Przy okazji zbiera wśród biedniackich fundatorów gotówkę na wykup mieszkania w przedwojennej kamienicy, bo gawiedź potrzebuje ulokowanego w zamożnej dzielnicy patriotycznego autorytetu, który duby smalone też czasem prawi i prawić pewnikiem zamierza - okraszone sowicie wiedzą dość dostępną dla w miarę rozumnych przedstawicieli ludzkości. A to wszystko dlatego, by skutecznej wizerunkowej strategii podołać.
I na ten przykład "Bantustan" - zamiennik dogorywającej Rzeczypospolitej - zrobił niebywałą karierę.  Z lubością tedy powtarzają ten synonim dziennikarscy totumfaccy. Ale żaden nie wspomni, komu zawdzięczają pozory własnej umysłowej udręki. I najzupełniej słusznie, albowiem wszystko i tak wepchane zostaje do niszczarki, której na imię wolność słowa.

czwartek, 27 lutego 2020

KORONAWIRUS

Podgrzewana umiejętnie psychoza zbiera swoje zatrute owoce. Każdy, kto używał w ostatnim czasie słowa "Korona" jest podejrzany i wymaga przymusowej hospitalizacji lub natychmiastowego rozstrzelania, jak to ponoć jest regulowane w Korei za potomka Kim Ir Sena. Tedy na początku listy siewców śmierci są Grzegorz Broń Boże Braun i Janusz Korwin-Mikke - Grzesia pomagier w Konfederacji Zelotów. Czeladź wybiegła oto tłumnie na ulice i place pod Wezuwiuszem i skanduje imię boskiego  prezydęta, bo ten tylko jegomość ma religijną moc sprawczą czynienia cudów, a te w katolskiej świątyni w obliczu trujących dymów i modłów cofnąć mogą wyroki, którym na imię Zagłada. Mateczka Boska z pobłażaniem patrzy na rejwach zastraszonej biedoty. Z radiowych, telewizyjnych i internetowych przekaziorów płyną troskliwe zalecenia. Lud wykupuje maski przeciwpyłowe. Prezydent Trump ogłasza, że Hameryka jest bezpieczna! Linie lotnicze wznawiają loty, by roznieść po świecie Dobrą Nowinę.
Tymczasem zapobiegliwi na co dzień tubylcy nie dowierzają tym hasłom, które sami od lat karmią. Straszeni wojną - na tę wojnę bezmyślnie się godzą. I chociaż bronie biologiczne i chemiczne są zakazane na mocy umów międzynarodowych, to  nawet światowi wodzireje mogą się przeliczyć.

sobota, 22 lutego 2020

KUDLIŃSKI Adolf

Yutubowy bohater wielu pogadanek mniej lub bardziej dorzecznych, ale zawsze potwierdzających żarliwe bezinteresowne zaangażowanie wobec tematów, które statystyczny tubylec ma głęboko w rzyci, albowiem nastąpiła redukcja żarliwości i wyrodził się fanatyzm. (Te słuchające go niedobitki tylko potwierdzają pospolitą famę o wyludnieniu Rzeczypospolitej).
I oto został pan Adolf skazany na pół roku odsiadki w więziennych kazamatach za to, że stanął w obronie kradzionych kieleckim babinom  borowików. (Nie da się zaprzeczyć, że podejrzewani o ten niecny proceder napaści na borowikowe niewiasty także byli godni litości). Litości jednak nie miała ślepa Temida i w tempie ekspresowym zaciągnęła złoczyńcę Kudlińskiego na szafot, bo w jego wieku pobyt w cytadeli ma marne rokowania zdrowotne. Kiedy więc słyszymy o opieszałości polackich sądów, sterowanej politycznie prokuraturze i policyjnej mafijnej przemocy, to wszystko możemy między bajki włożyć i już z czystym sumieniem głosić publicznie paciorki na ofiarnym ołtarzu ginącej Rzeczypospolitej.


czwartek, 20 lutego 2020

SŁUP

Słup zrobił niebywałą karierę w tzw. III Rzeczypospolitej. Niby to stoi zwyczajnie przy drodze i spełnia funkcje podrzędne. Ale jak przyjrzymy się Słupowi trochę bliżej, to Słup wiele zwodniczych wdzięków zawdzięcza Joli i Olusiowi prezydęcikowi, co to od nadużywania trunków nie umiał się powstrzymać, hołdując w ten sposób patryjotycznej tradycji. 
Tedy i  kazimierska willa - kupiona niedorzecznie na Słupa - jawi się jako niezbywalna część prezydęckiego majestatu. Z tego powodu największą egzystencjalną troską Słupa jest poświadczenie własnego nieistnienia. Nie musi się Słup wszakże specjalnie wysilać, bo robieni w bambuko tubylcy przełkną każdą brednię. 


czwartek, 6 lutego 2020

GRZESIO

My, samozwańczy plenipotenci dokonań naszych Pradziadów, krzykliwi i grymaśni, nieucy i szalbierze, trybuni ludowi za pięć groszy i nadmuchani zepsutym powietrzem katole spod znaku "szczęść boże", wiarołomni turniejowi rycerze i yutubowi konferansjerzy!
Nie do was gadam, ale do Grzesia, którego spotkałem w Suwałkach na Placu Konopnickiej, gdy kuśtykał ze swoim psem z luźną łapką. ( Pies potrzebował poważnej operacji).
Na nic się jednak zdały moje troski, bo Grzesio zatrudnił się do prac budowlanych na suwalskim stadionie. I tam wiatr porwał bezmyślnie ustawioną turniejową osłonę rezerwowych piłkarzy, bo w czasie robót obchodzono święto kopanej piłki - nie bacząc na zastawioną na boisku pułapkę. I zdmuchnęło Grzesia do wykopu, gdzie sterczały z betonu zbrojeniowe pręty. Jeden pręt przebił Grzesia oko i wyszedł tylną stroną czaszki. Grzesio jakimś cudem przeżył, ale po pewnym czasie wyekspediowano Grzesia do białostockiego hospicjum, bo obrzęk mózgu nie rokował dobrze. I cicho sza!
Nie wiem, w jakim wymiarze przebywa teraz Grzesio. (Wiem, że jest w stanie wegetatywnym). Nie wiem, gdzie jest jego pies Szakira. Nie wiem, jak dotkliwa powinna być kara za kunktatorskie milczenie. Wprawdzie sąd wydał wyrok na budowlaną firmę i zasądził śmieszne odszkodowanie, ale pozostawił w spokoju suwalskich ratuszowych jajogłowych.  Dla nich mam wystawione na rogatkach dyby! Nie tylko za Grzesia!

piątek, 24 stycznia 2020

GUBERNIA Generalna



Dla potwierdzenia tezy Władimira Władimirowicza Putina o rozpoczęciu przez Polskę razem z III Rzeszą II Wojny Światowej, wyszperałem w moim archiwum dowód okolicznościowego upamiętnienia tego faktu. (Stemple i znaczki są jak najbardziej oryginalne). Polska, pod opieką Armii Czerwonej i w uznaniu swoich wojennych zasług została przemianowana na Generalne Gubernatorstwo. (Trochę wcześniej - w zaborze rosyjskim -  Rzeczpospolita była podzielona na gubernie)! Tak więc jest wzór dla geopolitycznej wystawki. 

poniedziałek, 6 stycznia 2020

GNIAZDO orle

Straszne lamenty podniosły się nad Wisłą, bowiem orzeł, spętany przez polackie pospólstwo, otrzymał pstryczka w dziób od Jewo Wieliczestwa Władimira Putina. Nic to, że zarzuty te łatwo odeprzeć. Bowiem dość tragikomicznie brzmi radziecka wykładnia, że Armia Czerwona z Polakami po 17 września 1939 roku nie walczyła, więc nic Polsce nie odebrała.  Dwuznacznie także brzmią słowa o polskim antysemityźmie, bo zachowała się jakaś zdobyczna karteczka z Berlina, gdzie zaprotokołowano słowa ambasadora Lipskiego, a J.W.Putin na tej podstawie nazwał tego frankistę "antysemicką świnią". Ale przecież to sami Żydzi projektowali ewakuację wschodnioeuropejskich Żydów, bo ich marzenia o własnym państwie ulokowane były także w Ugandzie. (O przesiedlaniu całych narodów w bolszewickim horrorze nie trzeba wspominać).Tedy Jewo Wieliczestwo trafił kulą w płot, zarzucając Polakom przygotowywanie holocaustu Żydów w Afryce. (W taki oto sposób odpowiada nam  Rosja na nasze kalumnie i burzenie pomników). I tak można by pochylać się nad każdym słowem i porównaniem, brać się za bary w syberyjskiej chłodni, dać sobie w mordu i wypić następny litr samogonu, dobywać szaszki w styczniowym buncie 1863 roku i nagana nad katyńskimi dołami w 1940 roku.. I możemy tak bez końca się siłować, gdy ktoś inny czeka, by Polak i Rosjanin zwyczajnie opadli z sił, by ich wybrać z orlego gniazda jak ślepe pisklęta.
A tuż przy granicznym murze mruga tryumfalnie oko zdradzieckiej i bezmyślnej antypolskiej rusofobii  nad Wisłą.
FINIS POLONIAE! - tych słów nie zdołał wypowiedzieć nieszczęsny Kościuszko, dlatego pozostał nam honor, byśmy wypowiedzieli je sami. Bo też osamotnienie stało się naszą racją stanu!

P.S.
Nie wypada też przypominać, skąd się wzięły na polskich ziemiach takie masy uchodzącej za Żydów biedoty. Imperium było wszak wspaniałomyślne i obdarowało nas takim prezentem. (A taki np. car Aleksander III Żydów miłował jakoś szczególnie). Kiedy w 1906 roku premier  Stołypin przedłożył Mikołajowi II projekt równouprawnienia Żydów, ten w poczuciu szczególnej odpowiedzialności za Rosję i testament swego ojca - odmówił jego podpisania. Powinniśmy też zapomnieć żołnierzy RONA (Russkaja Oswobodzitelnaja Narodnaja Armija), mordujących ze szczególnym historycznym uzasadnieniem cywilną ludność Warszawy. I jeszcze choćby obławę augustowską i rzeź Pragi. A i z mojej rodziny cztery osoby przeszły przez wieloletni GUŁAG i choć przeżyły, to piąta, Filip Gagucki, zaginęła bez wieści, co skrywają wstydliwie moskiewskie archiwa. I jeszcze, bo to nie koniec listy, podporucznik Rudolf Frosztęga, skrępowany powrozem nad katyńskim dołem.
Jestem więc w bolesnej sytuacji. Ja tu zabiegam o pamięć dla Rosjan pochowanych na suwalskim cmentarzu, a Jego Imperatorska Wysokość Władimir Putin kopie mnie imperatorskim buciorem.
Władimirze Władimirowiczu, ulżyjcie sobie, skoro macie taką potrzebę! Ale to błąd! A jak wiadomo, w polityce nie ma większej niźli błąd zbrodni!