środa, 17 listopada 2021

LUDOBÓJSTWO

 Termin obrastający wciąż nowymi znaczeniami i wzniosłą praktyką. Wszystko naturalnie dla dobra ludzkości, która nie umie sobie samodzielnie poradzić z własnym Istnieniem. Dlatego dobrym jest pomysłem depopulacyjna hekatomba, przy twórczym udziale uradowanych z własnej głupoty pacjentów  -  siewców śmierci. Mają oni do dyspozycji "pochodne grafenu, czyli hydrożelu grafenowego na bazie poliwinylu i inne składniki toksyczne. Substancje te powodują obustronne zapalenie płuc, są silnie onkogenne i mutagenne, powodują śmierć komórek i doprowadzają do edycji genów". Przełóż więc sobie Idioto te dane na normalny język: twój udział w Zagładzie jest potwierdzonym dowodem twojej wiary i dumy! Już stary Marks powiadał, że największym złem w przyrodzie jest zwyczajny głupiec.

środa, 10 listopada 2021

ANIA

                                               

Anna ucałowała mnie raz jeden. Było to na zapleczu Studia im. Agnieszki Osieckiej w Warszawie. Stanąłem przed Anną i powiedziałem: Pani Aniu, to ja!. W ręku miałem dwie dla Anny róże... Była jesień roku 1997. Myśliwiecką spowijały nocne ponure mgły.

PIWNICA POD BARANAMI

Byłem w Piwnicy dwa razy. Raz przed i raz po. Ścisk był niemożebny i ja, intruz poniekąd, stałem na scenie przyciśnięty do pianina, na którym grał Marek Grechuta. Zaczarowany był koń i dorożka Gałczyńskiego i zaczarowany był Piotr Skrzynecki - tak piękny polski Żyd. Nie wiedziałem jeszcze o istnieniu Anny Szałapak. Na ulicy Mazowieckiej - gdzie Anna wówczas mieszkała - kwitły magnolie.

 

HYMN


 

czwartek, 4 listopada 2021

KONWICKI Tadeusz

 To jest Gość, z którym nie umiem się uporać. Powieści od lat nie czytam, ale coś Konwickiego nie pozwala mi odstawić na piwniczną półkę. Więc się mocuję, wynajduję Konwickiemu różne usprawiedliwienia, i to mam na względzie, że Konwicki, gdyby chciał, olał by mnie ciepłym moczem. Wprawdzie otarłem się lekko o jego żonę Danutę, graficzkę, ale to zbyt małe jest Wniebowstąpienie dla realizacji pisarczykowych domniemań. Tedy Konwicki osamotniony na swoim tapczanie w pustym mieszkaniu - jest przedmiotem mojego wścibstwa. Literatura to jednak jest panna lekkich obyczajów. Spragnieni jej słodyczy pisarze i pisarczykowie spijają z jej ust zatrute ambrozje. Takim produktem szczycą się później gminne do niedawna biblioteki, które uśmiercił pomór. Tak więc grobowa czeluść to najlepsze jest miejsce do spotkań z czytelnikami.

środa, 3 listopada 2021

FILIPSKI Ryszard

(Druga edycja)

Napisałem niegdyś panegiryczną laurkę poświęconą Filipskiemu - szczególnie jako odtwórcy roli majora Hubala w filmie Bohdana Poręby. W swojej naiwnej głupocie zechciałem o tym fakcie zawiadomić mojego romantycznego bohatera na jawie. Skorzystałem więc z internetowego adresu pani Lusi (?) Ogińskiej, bo sam Filipski nie był osiągalny dla mojej ekspresji. W odwecie dostałem taki zestaw niedorzecznych poglądów pani Ogińskiej na temat mojego tekstu, że z trudem niemałym starałem się zachować spokój i jasność myśli. Nie został mój trud doceniony i ta literatka doceniana szczególnie w kruchcie, zeszła w chwale z mojego punktu widzenia. Dlatego nie dziwią mnie pośmiertne figury gimnastyczne pani Ogińskiej na trumnie Filipskiego. Ostatecznie Filipski, zamiast dożywać swoich dni w godziwym nastroju, nałożył sobie na głowę katolicką hydrę.