wtorek, 30 maja 2023

PRAWO wyborcze

Utarło się nie wiedzieć czemu, że głos każdego obywatela najwyższym jest nakazem. I z tej bezmyślnej determinacji bierze swoje siły demokratura, której dogłębnym przesłaniem jest gnębienie swojego rodziciela. Ludek się na takie ekscesy godzi, bo ma wpojoną katolicką strukturę władzy, albowiem co boskie nie podlega zwątpieniom, a co cesarskie tym bardziej. Jedynym wyjściem z tego szambowego zaklętego koła jest dobrowolne zrzeczenie się za pieniężny ekwiwalent praw wyborczych przez głupków i imbecyli, którzy w każdym narodzie stanowią znaczący odsetek. Oni właśnie są pokarmem dla demokratury, sprawującej władzę nad myślącą resztą. Prawo zaś do życia mogą mieć zapewnione na elementarnym poziomie nawet bez specjalnego wysiłku z ich strony; koszta i tak będą znacznie niższe aniżeli ich wyborcze szkodnictwo. Wiadomo jednak, że mając tak zapewniony byt (przynajmniej ci młodsi) oddadzą się bez żadnych zahamowań prokreacji, a przecież już dawno zauważono, że jabłko nie spada daleko od jabłoni - a szczególnie robaczywe.

Stuk puk, kopytkiem o bruk!

piątek, 26 maja 2023

ZACHAROWA Marija

 Ma Rosja taki diament, któremu na imię Marija. Już dawno zwróciłem na Mariję uwagę, bo nie dość że warta grzechu, to jeszcze tak błyskotliwa w polemice. Wiele jej wystąpień wysłuchałem, i tam nie było żadnej koniunktury i intelektualnego fałszerstwa. Marija punktuje wszystkich swoich adwersarzy z oszczędną ironią, jak przystało na oficjalną wyrazicielkę rosyjskiej Duszy na bazarku Zapada. Kuda sługusom krainy U z polskiego rzekomo MSZ do elokwencji i rosyjskiej godności Zacharowej! Ostatnio zagwoździła Mister Zeleńskiego - jako tę zagwożdżoną armatę, której zabrakło pocisków. Mister Z powołał się na Hiroszimę, że to niby Bachmut taki sam. I Marija Zacharowa przytaknęła, albowiem jedno i drugie sprokurował ten sam sprawca. 

środa, 24 maja 2023

BOCHEŃSKI Jacek

 To jest autor, którego pisarskie płody mam w swojej bibliotece od lat. I oto wpadła w moje łapy całkiem nowa książeczka wydana przez Wydawnictwo Agora, a więc totumfackich z ulicy Czerskiej. Sam byłem przez chwilę pod ich urokiem, dopóki nie zderzyłem się z arogancją ich świeżo nabytego personelu, który najwyraźniej nie był przygotowany na takie wówczas wyniesienie. Adam Michnik, któremu ofiarowałem niegdyś mój obrazek, starał się jakoś wybrnąć z sytuacji, ale mnie nie przekonał i mój obrazek już nie wisi nad jego biurkiem. A piszę o tym dlatego, ażeby lekko naszkicować tło. Otóż książkę Bocheńskiego p.t. "blog" wygrzebałem ze sterty oferowanej na sprzedaż makulatury w supermarkecie. Autor "17 marca 2009 roku, 134 dni przed swoimi 83. urodzinami, zaczął prowadzić "blog". Są tam zapisy o różnym ciężarze  gatunkowym, jak to w blogu. Jednakże zwrócił moją uwagę brak pisarskiej poczciwości. Autor wspomina swego ojca, tłumacza ukraińskich poetów i gdzieś obok konkluduje, że zamach stanu na wybranym demokratycznie prezydencie Janukowyczu był jak najbardziej legalny. Nie stwierdza tego wprost, ale nazywa Janukowycza zbrodniarzem, więc kijowski Majdan był konieczny dla zachowania ukraińskiej tożsamości. Ma blo(a)gier Jacek Bocheński prawo do serwowania swoim czytelnikom takiej głupawki. Ale w swoich wpisach z roku 2014 nigdzie nie wspomina o spaleniu żywcem 2 maja 2014 roku przez ukraińską hałastrę 52 Rosjan w Odessie. Kiedyś Pisarze bywali sumieniem narodu!

poniedziałek, 22 maja 2023

KLECHA

 Tego pogardliwego dla sług Bozi epitetu dotąd specjalnie nie nadużywałem, bo świadom jestem małości ludzkiej w każdej profesji. Aliści przyczepił się do mnie niedawno taki robal z dość odległego sąsiedztwa, którego pamiętam jeszcze z czasów, jak siedział bezmyślnie na piecu i wymachiwał brudnymi bosymi nogami. Niebawem wdział sutannę i zaczął handlować samochodami, bo to są szczególne relikwie religijnego kultu. Dla reszty swoich ziomków pozostawionych w biedzie i smrodzie ma autorytet konfesjonału i boskie plecy, którymi szczególnie epatuje. Pan Bozia wprawdzie małe miał na swego sługę uważanie, bo nie wyposażył go ani w rozum, ani wiedzę, ani w inteligencję. Puszczony więc był biedaczek samopas, bo jak się odezwie, to już po dwóch zdaniach widać, że pan Bozia poskąpił mu wyżej wymienionych atrybutów. Obdarował go jednak napastliwą ignorancją w wielu dziedzinach i agresywnym charakterkiem i aparycją rodem z talmudycznej odmiany znad Morza Kaspijskiego, której niedobitki zasiedliły ukraińskie stepy i czarnoziemy, a i na innych ziemiach także zostawiły swoje piętno. A jeszcze, jak mi opowiadają tubylcy, klecha ten pełniąc funkcję proboszcza wiejskiego kościółka, jest jednocześnie notariuszem. Bo jak się przypnie do samotnej staruszki, to ona wszystek swój dobytek proboszczowi zapisuje, z czego się cieszą bogobojni wierni i proboszcza rodzina. Ja, jako zdeklarowany prześmiewca wszelkiej napuszonej celebry - do pana Bozi dostępu nie mam; on tylko swoich klakierów uważa. Wprawdzie zaprogramowana pralka Zanussi ostatnio odkrywczo wyjawiła, że Kościół katolicki cechuje zapaść personalna, ale zaraz dodała, że chodzi jej o biskupów. Trudno temu zaprzeczyć, aliści ja od lat tę zapaść widzę szczególnie na poziomie gminnym. Seksualne perwersje wśród klechów i chciwość przy gromadzeniu ziemskich bogactw -  mają szczególny intelektualny smak i natchnienie wiary.


KINDŻAŁ


 Do pasma ciągłych zwycięstw krainy U nad wiecznie cofającą się i ponoszącą apokaliptyczne straty armią Federacji Rosyjskiej, należy także zniszczenie w ostatnich dniach aż sześciu Kindżałów wysłanych do Kijowa w misji dyplomatycznej, na którą tak kijowska progenitura chazarsko-natowskiej proweniencji wciąż czeka. ("Nie wysyłamy tyle Kindżałów, ile oni zestrzeliwują" - odpowiada oszczędnie minister Szojgu.) Wprawdzie jeden z systemów patriot doznał szwanku, ale tylko dlatego, że uszkodziły go odłamki zestrzelonego Kindżała, a bateria patriot już i tak następnego dnia została naprawiona. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że twórcy Kindżała zostali aresztowani i w kibitkach zdążają na daleką Syberię (gdzie otrzymają tysiąc knutów na swoje tyłki), bowiem wprowadzili w błąd Władimira Putina (albo któregoś z jego sobowtórów.)  Nie ma już żadnej nadziei na pokój, na który z utęsknieniem czeka "Zapad", bo Rosji "pozostał tylko atom" - jak stwierdził jeden z obrotowych ekspertów. Nie przesądzam, która wersja jest prawdziwa. Aliści mam takie domniemanie, że komuś na takim atomowym, ograniczonym do Polski rozwiązaniu szczególnie zależy.
Stuk puk, kopytkiem o bruk!

piątek, 19 maja 2023

GOEBBELS o Krymie

 "Krym będzie dla nas w późniejszym czasie znakomitym obszarem osiedleńczym. Powinno się go wcielić do Rzeszy pod nazwą Okręg Wschodniogocki."

wtorek, 16 maja 2023

PANDEMIA debilizmu

Covidiańskie kłamstwo, które umożliwiło w Polsce zgładzenie ok. 250 tysięcy tubylców, przeszło w następną jednostkę chorobową, czyli rusofobię (rusofobicus vulgaris). Na tę agresywną postać wirusa nikt jednak nie stara się podawać tubylcom szczepionki z odpowiednią argumentacją, która mogłaby ich zachęcić do gremialnego poddania się wojennym rygorom bez żadnego sprzeciwu. Tak więc przygotowania do pełnoskalowej wojny z Federacją Rosyjską nie napotykają żadnych przeszkód. Proffessorków od pandemicznej sraczki w typie Horbana, zastąpiły emerytowane generałki w typie Skrzypczaka, z którym o palmę pierwszeństwa w głoszeniu idiotyzmów i zagrzewania Polaków do ataku na Rosję i Białoruś wiedzie spór dość pokaźna liczba sfrustrowanych gwiazdorów polskiej myśli obronnej, którzy pod natowską opieką przeszli odpowiednią umysłową kwarantannę. Niepostrzeżenie staliśmy się militarnym mocarstwem, a granice Rzeczypospolitej oparły się na Morzu Czarnym, gdzie pełni ofiarną służbę polska jak najbardziej Straż Graniczna, tyle że na usługach Frontexu. Tymczasem covidiańskie restrykcje kosztowały tubylców ok. 155 miliardów PLN, co jest zapewne dość oszczędnym rachunkiem, albowiem koszty inflacji i obsługi "zaszczepionych" przez grabarzy i konowałów nie są ujęte w statystykach. Nie wiemy też, ile nas kosztuje natowska wojna z Rosją na Ukrainie. Tak więc likwidacja "Hieny Europy" jest w toku. 

poniedziałek, 8 maja 2023

POLAK w Azowie


 Oto mamy pogaduszki dwóch psychopatów! Obleśne zaś grymasy gęby Zychowicza, to temat sam w sobie. Chory z urojenia Muszak - to tępa ofiara banderowskiego nazistowskiego wrzasku. I takich Muszaków z krainy U mamy w Polsce aż nadto. Zychowiczów też się trochę reprodukowało. Ta pałająca żądzą mordu gęba Zychowicza wypluwa ze swej morderczej otchłani różne przeinaczenia i kłamstwa. Powiada więc, że w miejscu, gdzie byli zgromadzeni wzięci do niewoli w Mariupolu azowcy "był wybuch"! W domyśle jest, że znowu zbrodnia wojenna w wykonaniu Rosjan jest udowodniona. I nie powie, łachudra, kto ostrzelał własnych żołnierzy z himarsów, mordując ich w rosyjskiej niewoli. Zginęło ponad 50 azowców, wielu zostało rannych. A wszystko dlatego, że zaczęli opowiadać nazbyt dużo, jak na banderowskie standardy. Muszak nie chce o tym mówić i spuszcza głowę. Muszak, uzbrojony niegdyś po zęby przez natowskich sponsorów, zaraz jednak dodaje, jak to nieludzcy Rosjanie wysyłali na rzeź swoich. Tak mu powiedzieli i tak się realizowała troska azowców o cywilną ludność, kiedy zakładali swoje pozycje w przedszkolach i szpitalach. Dwudziestoletni Muszak wchłonie wszystko jak krwawa gąbka, bo mało miał czasu na własne myślenie. A słyszałeś, Muszaku, jak bardzo was kocha ludność Mariupola, które to miasto obróciliście w gruzy? I kto bronił się przed wami prawie gołymi rękami? Dopiero później przyszło lepiej wyposażone wojsko, a właściwie też pospolite ruszenie. A ty, Muszaku, prawie Polaku, po co chciałeś do Azowa? Chciałeś sobie postrzelać do żywych ludzi, bo ci się pomyliła wirtualna rzeczywistość gier wojennych z realną krwią i smrodem rozkładających się ciał w każdej wojnie. No i nieźle ci w Azowie płacili. Nazbyt długo się nie nawojowałeś i szybko zostałeś kaleką i się dziwisz, że ktoś do ciebie też strzelał. Ale , póki co, przesiedliłeś się przed laty do Polski, bo chciało ci się w Polsce lepiej żyć, więc zostawiłeś ukraińską biedę i, jak powiadasz - chciałeś studiować. A to nie ma w twojej banderowskiej umiłowanej ojczyźnie żadnej odpowiedniej dla twoich wojskowych aspiracji uczelni? Skoroś Polak, to czemu, zgodnie z twoim zamiłowaniem żołnierskiej kariery, nie szukałeś dla siebie miejsca w polskiej armii? A teraz rekrutujesz podobnych sobie zidiociałych samobójców do Azowa. Powiadasz o 150 chętnych tygodniowo, którzy garną się do tej zaszczytnej służby. A więc łapanki do okopów na pierwszą linię, to nie twoja dziedzina. Muszak, przykładasz rękę do złej sprawy. Człowieku, walnij sobie setę i pomyśl, jakie łapsy tobą obracają. A Zychowicza przyjmijcie koniecznie do Azowa, spełnijcie jego wielkie marzenie. On i jego koleś Bartosiuk chcą zabijać jak najwięcej Rosjan, a to jest także jedyną wykładnią twojego ukraińskiego patriotyzmu. Twoją profesją, Muszak, stało się zabijanie. Dlatego myślę, że długo też nie pożyjesz. Chłopie, ogarnij się, póki czas!

wtorek, 2 maja 2023

DZIEŃ flagi

 Czym mniej jest Polski, tym więcej piosenki i chorągiewki, bo tymi atrybutami podpiera się piąta kolumna udająca polskich patriotów. Tubylcy łatwo dają się nabrać na tę maskaradę, bo deficyt bezinteresownej miłości Ojczyzny jest powszechnie przyjętą miarą. Chorągiewka więc, zamiast sztandaru. Order Orła Białego, zamiast Służby dla Rzeczypospolitej: - kupczono nim już w przeszłości. (Ostatnio powieszono go na klacie produkującego się w Upadlinie kolegi kabaretowego Jana Pietrzaka.)  Bo przecież wielu zdaje się nie pamiętać, że order ten nie był ustanowiony dla Polaków służących Ojczyźnie. Został ustanowiony dla  koniunkturalnej dynastycznej saksońskiej korzyści. Tak więc i Dzień chorągiewki wpisuje się w ten zamiar. Gunter Grass napisał kiedyś piękny wiersz o polskiej chorągwi. Widać niemiecki pisarz może być bardziej polski, niźli polska chorągiewka ustawiona zawsze z wiatrem.

poniedziałek, 1 maja 2023

SMIERSZ po rosyjsku


 Jak słychać, Historia wiecznie jest żywa i bardzo trudno jest zadekretować na zawsze jedną jedyną opcję. Dopóki trwają rozmowy i polemiki, dopóty szable wiszą na ścianach jako rekwizyty. Z szablą jednak był związany honorowy ethos, który przy obecnych środkach wzajemnego zniszczenia utracił prawa obywatelskie. Rakieta z głowicami atomowymi leci kilka tysięcy kilometrów i ten, który nacisnął czerwony guzik bierze udział co najwyżej w komputerowej grze. Śmierć i zniszczenie są tak dalekie, że nie wywołają żadnej ludzkiej ekspansji uczuć. Tedy, jak najbardziej, jestem gotowy Rosjan słuchać, a szczególnie "Goblina" Puczkowa, do którego mam słabość. Mam tylko taką wątpliwość, czy odpowiedni jest to czas na tego rodzaju historyczne dysputy. Zostawmy to na nieco spokojniejsze czasy. Jeśli takowe nadejdą!

BUNKIER

Dopiero od niedawna rozchodzi się wieść o zniszczeniu na początku marca bunkra pod Lwowem, w którym zażywało spokojnej i bezpiecznej wojny z Rosją główne dowództwo NATO na Ukrainie. Pewni byli, że nic im nie grozi, bo kopułowy Bunkier z żelazobetonu znajdował się na głębokości 120 metrów. Wybudowany został jeszcze w czasach sowieckich i miał przetrwać czasy ostateczne. Ale wystarczyło, że poleciały tam Migi 31 i rakiety Kindżał, obracając natowskie gniazdo militarnej rozpusty w perzynę. Zginęło ok. 300 wysokich natowskich oficerów i generałów: z Polski, Anglii i walecznej U.S. Army, roznoszącej po całym padole swoją militarną demokraturę. Kraina U też miała tam swoją reprezentację. Cześć ich pamięci, albowiem polegli na polu chwalby! Wprawdzie tak głośno zapowiadana  kontrofensywa krainy U i rychłe zajęcie rosyjskich terytoriów i jeszcze maniakalne "odbicie" Krymu skończy się zapewne tym, że  kolejni natowscy planiści będą zmuszeni na swoich mapach dokonać kolejnej korekty. W jakim jednak Bunkrze oni się teraz ukryją?