sobota, 28 grudnia 2024
środa, 25 grudnia 2024
niedziela, 22 grudnia 2024
sobota, 21 grudnia 2024
piątek, 20 grudnia 2024
czwartek, 19 grudnia 2024
czwartek, 12 grudnia 2024
DESPOTIA PL
Ucieleśnienie ideałów wszystkich demokratur panujących od zarania ludzkości. Potworek polityczny spłodzony przez osobników dwupłciowych, agencje zrzeszające 56 płci, międzynarodowe korporacje, biurwy Unii Europejskiej, sekretarza KC PZPR i premiera Leszka Millera, którego duma za ten czyn wciąż nie opuszcza. Niegdyś: Polska Piastów, Polska Jagiellonów, Księstwo Warszawskie, Królestwo Polskie, II Rzeczpospolita, Polska Rzeczpospolita Ludowa (PRL).
wtorek, 10 grudnia 2024
piątek, 6 grudnia 2024
TYM Stanisław
Umarł dzisiaj mój bywszy za jeziorną tonią sąsiad, z którym połączyło mnie i rozdzieliło dramatyczne wydarzenie. Było to naturalistyczne przedstawienie teatralne w dwóch aktach we wsi Zakąty, w wykonaniu nielicznej trupy, gdzie Tym rzekomo zbudował dom i gdzie wiódł rzekomo żywot człeka poczciwego, oddalonego od uciech warszawki. (Anka, jego żona, zapytana o wiecznie nieobecnego w domu Staśka, powiedziała mi, że gdyby zliczyć wszystkie jego domowe wizyty w ciągu roku, to czas ten zamyka się w dwóch, trzech miesiącach). Ale podtrzymywana przez Tyma fama trwa w najlepsze do dziś. A w tym domu, dawnej, przebudowanej nieco wiejskiej chałupie, nie było łatwo. Dogryzała samotność i bynajmniej nie sielskie warunki bytowania. Więc Anka życie to sobie urozmaiciła - nie bez inwencji Tyma - ale tak nieszczęśliwie, że osobnik ten wzięty dla pociechy miał własne problemy i katował ją niemiłosiernie. I tak ten stan rzeczy się utrwalił, a Staśkowi dla uspokojenia sumienia wystarczyły oświadczenia Anki, że się o próg potknęła lub wpadła pod łóżko - ...dopóki nie trafiło na mnie.
I tak, o zimowej porze, pojechałem do Zakątów wiedząc, że Stasiu baluje w Warszawie, więc może trzeba w piecach napalić i drew nanosić. Kiedy Anka otworzyła mi drzwi, zobaczyłem ją tak straszliwie opuchniętą i poranioną, że zdołałem tylko wyjąkać dwa słowa. Anka na to: - " potknęłam się o próg"! Za progiem, rozwalony w fotelu, przebywał miłośnik radykalnych rozstrzygnięć w stosunkach damsko-męskich. I kiedy tak deliberowałem nad swoją rolą w tym wydarzeniu, bo jednak stwierdziłem, że zachodzą tu szczególne okoliczności zagrożenia życia, Anka poprosiła mnie o zrobienie herbaty dla wszystkich, bo ona nieszczególnie się czuje. I kiedy w kuchni przyrządzałem te herbaty, Demon wskoczył mi na plecy, starając się pozbawić mnie pozycji pionowej. Źle trafił, bo ja, zaprawiony do siłowania się z głazami, strząsnąłem go z pleców bez specjalnego wysiłku i dla otrzeźwienia poczęstowałem zaledwie kopniakiem w tyłek. (Co on ćpał, tego nie wiem).I na tym pewnie by się skończyło, ale Anka podniosla rwetes krzycząc, że Demon ją teraz zabije. Wziąłem tedy nieco "stropionego" Demona za kołnierz i wyrzuciłem na śnieg coby ochłonął, a ja zostałem ze strapieniem, bo Stasiek miał wrócić dopiero za tydzień. Tymczasem Demon poszedł na resztę nocy do sąsiadów. Rankiem zaproponowałem mu odwiezienie na suwalski dworzec i rozmówienie się ze Staśkiem, bo Demon mieszkał w Warszawie. Demon, o dziwo, łatwo przystał na moją propozycję - widać halucynogenne ambrozje zdołaly się ulotnić. Tedy, w ramach kosztów własnych, zakupiłem mu bilet w jedną stronę, a sam cały tydzień spędziłem jako stróź domowego Stasiowego ogniska i jego chlubnej małżonki, prowadząc z tą niewiastą długie terapeutyczne rozmowy. Stałem bowiem na stanowisku, że trzeba się przed małżonkiem ukorzyć, wyznać mu swoje winy licząc na jego wspaniałomyślne wybaczenie. Anka przytakiwała i bolała nad tym, że zostałem wciągnięty w taką sytuację. Ale czym bliżej było do dnia powrotu Tyma, tym bardziej zaczęła miewać wątpliwości co do takiego epilogu, i raczkiem, raczkiem... szukała alternatywy. Aż wreszcie nadszedł ten dzień i pojechałem na suwalski dworzec po Stanisława Tyma, jak to różne pismaki piszą - "legendę polskiego kina". I tu trzeba by napisać II akt, na co małą teraz mam ochotę. Tymczasem, jak kto spragniony, może sobie skrócić czas oczekiwania czytając metaforyczny tekst opisujący te wydarzenia w wydziale felietonów.
"Sielanka domowa" (wersja oficjalna) - scenariusz i reżyseria Stanisław Tym
(Ta fisharmonia to zupełnie bezużyteczny rekwizyt, za którego reperację się zabrałem w czasie mojego stróżowania, bo sam mam dwie fisharmonie i trochę pojęcia, jak to powinno funkcjonować. Źle zrobiłem...)
czwartek, 5 grudnia 2024
ROZBIÓR UKRAINY
To jedyne racjonalne wyjście. Ale nie bierzmy udziału w tym spadku, bo to przyniesie nam i Polsce tylko wielkie nieszczęście.