Zwykle każdy, olśniony nieśmiertelnym tchnieniem ziemskiej władzy, przechodzi w inny wymiar niedostępny zwykłym śmiertelnikom. Takie symptomy oczarowania opisałem już kiedyś, gdy prezydent elekt Lech Kaczyński pląsał w umizgach wokół ustępującego prezydęta Kwaśniewskiego. Widok był to przykry i nie dawał specjalnych nadziei na sprowadzenie w niższe regiony świeżo lewitującej w oparach amoku Dostojności.
Wiślanie powinni jeszcze oddać do dyspozycji Jego Ekscelencji Prezydenta opancerzoną lektykę, co by wiatry kiszkowe nie mogły Majestatowi zagrozić i już teraz zacząć budowę mauzoleum.
Jakże wielką moc sprawczą mają układane literki. Doprawdy – strach pisać!
("Remanenty")