czwartek, 28 lipca 2022

CZESZKO Bohdan

 Dzisiaj chyba zupełnie zapomniany. Niegdyś, za tzw. Komuny, poseł, redaktor, myśliwy, stolarz i szkutnik, a wreszcie  i pisarz z niezłym piórkiem. Posłem był najzupełniej koniunkturalnym, bo to, wicie, prestiż jest i poselska gaża. Po którymś tam "wyborze" na przedstawiciela i sumienie narodu, rzekł z rozbrajającą cyniczną szczerością: "Ale się napodlizywałem!". I poszedł się zaraz upić, bo sumienie powstańca z Armii Ludowej przypominało mu o swoim istnieniu. Przyjaźnił się z Andrzejem Strumiłlą, choć wedle mnie łączyła ich tylko pasja myśliwska, czyli mordowanie Zwierząt, której to profesji nie chcieli się wstydzić.  Albowiem Czeszko miał też ewidentne kompleksy, choć, moim zdaniem, przeceniał ich urok zwodniczy. Kiedy posłyszał o mnie, rzekł z pewnego rodzaju zazdrością: " To on powinien sobie najpierw samochód kupić." A to dlatego, że jakiś tam szczeniak kupił za ciężkie pieniądze klacz osamotnioną, zamiast wydatkować "górale" na bardziej społecznie akceptowalne marzenia.

Czeszko zmarł w niezbyt podeszłym wieku. Rozumiem jego rozterki, choć przymuszony jestem poniekąd do ich akceptacji. Kiedyś wycharczał z tak potwornym bólem - on, autor "Pokolenia"- "" Jak ja tych Niemców nienawidzę"".  Dzisiaj brakuje mi takich autorów, z którymi mogę się wadzić i za szable brać. Ale na końcu naszej sprzeczki pójdziemy zgodnie na wódkę. Aczkolwiek i w tej materii mam złe doświadczenia.