Odszedł na Niebieskie Łąki lekarz prawy i mądry, wielka podpora dla wszystkich, którzy nie dali się zgnoić podczas trwania mistyfikacji covidiozy, w czasach szczególnej instytucjonalnej pogardy, przemocy i tryumfu debilizmu. Wykonawcom tej masowej zbrodni nie postawiono jeszcze szubienic na Rynku Starego Miasta w Warszawie; na nich powinny zawisnąć przynajmniej ich portrety.