czwartek, 17 listopada 2022

PROWOKACJA

Do wywołania wojny najbardziej jest zdatna prowokacja. Niby wszyscy wiedzą, że jest to teatrum dla gawiedzi, ale bożyszcza wojny taki właśnie obrali środek otumanienia mas. Wysilają się tedy i napinają odpowiednie służby, coby efekt odpowiedni wywołać, ażeby wzajemne mordowanie się miało głębokie uzasadnienie. Pelikany zwykle łykają tak śmierdzącą strawę i obarczają winą za swoje dolegliwości żołądkowe i umysłowe bogu ducha winnych kucharzy, którzy te wydaliny umieścili w jadłospisie na wyraźny rozkaz swoich właścicieli. I tak tę bajkę można dalej nanizać na sznurek, którym zostaną zawiązane wszelkie nieprawomyślne gęby. Szkopuł jednakże tkwi w tym, że zwykle brakuje kucharzom prostackiej inteligencji, ażeby swój zamiar rzeczowo i z dużą dozą prawdopodobieństwa wykonać. I sypie się tynk z ich budowli, spadają własne rakiety za granicą ościennego państwa, które robi bokami w wojennej hucpie rzekomo broniącej cywilizowanej Europy przed ruską onucą. Onuca wprawdzie ma wypisane w Historii własne bukwy i iskustwa, własną literaturę i dorobek duchowy, własną muzykę słowiańskiej duszy - ale to wszystko ma ulec Zagładzie, bo tak chce ktoś i żąda. Dlatego ta żałosna ukraińska prowokacja na granicy w ataku na polski traktor może mieć ciąg dalszy. (Moją jednak pierwszą myślą była ta, że wydarzenie to sprokurowały służby warszawskiego kondominium, które robi bokami w szlachetnej intencji wepchnięcia Polski do wojny z Rosją.)  Ukry niebawem mogą zaatakować Kraków lub Warszawę i też powiedzą, że atak wykonały Ruskie, bo bardzo im zależy przynajmniej na stworzeniu drugiego frontu walki z Rosją.  Znając spolegliwość rządzącego w Warszawie pisowskiego reżymu - nie mam złudzeń, że ktokolwiek chce nas bronić przed nami samymi. Zgłupieliśmy tak bardzo, że wszelka pomoc wydaje się zbyteczna.