Byt wirtualny zrodzony z jednopłciowego związku Dylaka z Głogoczowskim, edukowany usilnie przez doktora Marka. Ten naukowy projekt miał zapewne na widoku stworzenie Badyla, który będzie zawsze miał w zanadrzu wiele błyskotliwych ripost. Jako że jednak dyl po polsku to martwy pień drzewa, przylepił sobie Dyl minę blagierską wedle śpiewki: dylu, dylu na badylu... Grymas swój zrealizował zaś na swój poetycki sposób, czyli przerobił twórczo mój czterowiersz "OJCZYZNA", który zacytowałem w sytuacji beznadziejnej przed wrażym przejęciem stron WPS. Cytuję:
"A cóż to w zamian, za pesymistyczny monolog, proponuje nam tu w naszym kręgu, (podkreślenie moje, Błotniaka) obywatel Gagucki...?
zagadkową defiladę na zaciemniałym lotnisku
mojego i twojego kraju
schronionej za rozpiętym płótnem
przed patrzącymi nieustannie martwymi
i obolałymi oczami...?„
Jak ktoś jest dociekliwy, ten bez trudu znajdzie w "Dziupli Błotniaka" oryginał, czyli moje przed laty "wychodzone" cztery wersy. Wychodząc zaś dzisiaj z pisaniny umiejscowionej w projektach samounicestwiających, pochylam w milczeniu głowę. Dlatego rozumiem radość Dyla ze Słupska, że tak słomiani interlokutorzy jak ja, opuścili tak skrojoną przez niego ojczyznę. Będą miały wreszcie Badylaki pełną swobodę twórczą...
Jak ktoś jest dociekliwy, ten bez trudu znajdzie w "Dziupli Błotniaka" oryginał, czyli moje przed laty "wychodzone" cztery wersy. Wychodząc zaś dzisiaj z pisaniny umiejscowionej w projektach samounicestwiających, pochylam w milczeniu głowę. Dlatego rozumiem radość Dyla ze Słupska, że tak słomiani interlokutorzy jak ja, opuścili tak skrojoną przez niego ojczyznę. Będą miały wreszcie Badylaki pełną swobodę twórczą...