Mętraka poznałem, gdy z moim wierszem poszedłem na ulicę Wiejską w mieście królewskim, gdzie redagowała się warszawska "Kultura". Właśnie Rafał Wojaczek zasypał swoimi słowami swój grób, albowiem nie umiał się pogodzić, że słowo, i każdy literka — są nam tylko na chwilę dane.
Tak więc Krzysztof Mętrak pochylił się nad moim wierszem, poświęconym Wojaczkowi.
Po chwili — spojrzał tak na mnie bez żadnego wstępu i orzekł: Przyjmuję!
(Redagował Mętrak w "Kulturze" dział poezji).
(Redagował Mętrak w "Kulturze" dział poezji).
Często o Mętraku myślę.
Stoi do dzisiaj tak strasznie osamotniony przy Grubej Kaśce — i ja mijam Go jadąc tramwajem.