poniedziałek, 26 marca 2018

WIOSNA

Nie lubiłem kiedyś Wiosny - której odmian jakże jest wiele - bowiem tylko w mroku zdawały się kryć tajemnice. Tymczasem żurawie już od miesiąca czekają ufnie na ciepłe podmuchy i wcale się z tym nie kryją.  Dzisiaj zaś przeleciał nad Bronną Górą klucz powracających dzikich gęsi. Niegdyś wiecznym mi się zdawało suwalskie porzekadło: "U nas, panie, zima trwa dziewięć miesięcy. A potem, panie, to już tylko lato i lato..."
Ale nadleciała nad Polskę wyświęcona w kruchcie demokracja. Do akcji włączyły się buldoźery i ogromne cięźarówki zwożące do serca Rzplitej wszystko co popadnie. Do pradawnej polskiej Puszczy i na brzeg wigierskiego jeziora zaczęto zwozić suwalskie wysypisko śmieci i tysiące ton żużlu, bowiem  samo(nie)rządowy jełop ma zwykle umysłową sraczkę i przywiązanie do prywaty. Niebawem nieliczne (4 osoby, dwa gospodarstwa) bogobojne pospólstwo otrzyma na koszt (341 000 PLN) reszty tubylców betonową autostradę do samego brzegu Wigier i na własne podwórko, co możliwości dalszego dewastowania wigierskiego krajobrazu skutecznie poszerzy. Już teraz w gminnym opisie teren ten (w środku Wigierskiego Parku Narodowego) występuje jako "obszar zabudowany, pozbawiony wszelkiej ochrony konserwatorskiej", chociaż w rzeczywistości są to pola uprawne i ląki. Z pewną tedy nostalgią  wspominam byłego dyrektora WPN, Zdzisława Szkirucia, który przynajmniej zabiegał - wprawdzie z mizernym skutkiem, albowiem w polskim parku narodowym taki dyrektor jest petentem u wójta, co jest powodem dyrektorskiej frustracji, przykrej nawet dla rzeczników rzek, jezior i lasów pradawnej Rzeczypospolitej - aby używać do reperacji dróg materiałów naturalnych, jak np. kamień i żwir.
Kiedy więc słyszę, że należy w samorządach przejmować władzę dla ratowania Rzplitej, to pusty złowieszczy chichot mnie ogarnia. Taki "patryjotyczny" zombi nie ma zmiłowania dla Lechii.
Niebawem pojadę do Warszawy. I tam zapytam profesora Michała Kleibera, który w Bronnej Górze był, czy Orzeł Biały na jego piersi żyw jeszcze? 


poniedziałek, 12 marca 2018

"POGRANICZE"

Moi sejneńscy żydowscy (chazarscy) "Sąsiedzi", wydawcy i promotorzy wielkopomnego dzieła notorycznego łgarza i konfabulanta proffessora Grossa, któren wedle Adasia Michnika Mickiewiczowi jest równy.  Tedy nie trzeba się specjalnie trudzić, by przy ukrytych dotacjach i usłużnych darczyńcach zgrywać się na zaginione polskie plemię. Tubylcza tłuszcza chętnie uwierzy, że to tylko deszcz pada.