czwartek, 27 lutego 2020

KORONAWIRUS

Podgrzewana umiejętnie psychoza zbiera swoje zatrute owoce. Każdy, kto używał w ostatnim czasie słowa "Korona" jest podejrzany i wymaga przymusowej hospitalizacji lub natychmiastowego rozstrzelania, jak to ponoć jest regulowane w Korei za potomka Kim Ir Sena. Tedy na początku listy siewców śmierci są Grzegorz Broń Boże Braun i Janusz Korwin-Mikke - Grzesia pomagier w Konfederacji Zelotów. Czeladź wybiegła oto tłumnie na ulice i place pod Wezuwiuszem i skanduje imię boskiego  prezydęta, bo ten tylko jegomość ma religijną moc sprawczą czynienia cudów, a te w katolskiej świątyni w obliczu trujących dymów i modłów cofnąć mogą wyroki, którym na imię Zagłada. Mateczka Boska z pobłażaniem patrzy na rejwach zastraszonej biedoty. Z radiowych, telewizyjnych i internetowych przekaziorów płyną troskliwe zalecenia. Lud wykupuje maski przeciwpyłowe. Prezydent Trump ogłasza, że Hameryka jest bezpieczna! Linie lotnicze wznawiają loty, by roznieść po świecie Dobrą Nowinę.
Tymczasem zapobiegliwi na co dzień tubylcy nie dowierzają tym hasłom, które sami od lat karmią. Straszeni wojną - na tę wojnę bezmyślnie się godzą. I chociaż bronie biologiczne i chemiczne są zakazane na mocy umów międzynarodowych, to  nawet światowi wodzireje mogą się przeliczyć.

sobota, 22 lutego 2020

KUDLIŃSKI Adolf

Yutubowy bohater wielu pogadanek mniej lub bardziej dorzecznych, ale zawsze potwierdzających żarliwe bezinteresowne zaangażowanie wobec tematów, które statystyczny tubylec ma głęboko w rzyci, albowiem nastąpiła redukcja żarliwości i wyrodził się fanatyzm. (Te słuchające go niedobitki tylko potwierdzają pospolitą famę o wyludnieniu Rzeczypospolitej).
I oto został pan Adolf skazany na pół roku odsiadki w więziennych kazamatach za to, że stanął w obronie kradzionych kieleckim babinom  borowików. (Nie da się zaprzeczyć, że podejrzewani o ten niecny proceder napaści na borowikowe niewiasty także byli godni litości). Litości jednak nie miała ślepa Temida i w tempie ekspresowym zaciągnęła złoczyńcę Kudlińskiego na szafot, bo w jego wieku pobyt w cytadeli ma marne rokowania zdrowotne. Kiedy więc słyszymy o opieszałości polackich sądów, sterowanej politycznie prokuraturze i policyjnej mafijnej przemocy, to wszystko możemy między bajki włożyć i już z czystym sumieniem głosić publicznie paciorki na ofiarnym ołtarzu ginącej Rzeczypospolitej.


czwartek, 20 lutego 2020

SŁUP

Słup zrobił niebywałą karierę w tzw. III Rzeczypospolitej. Niby to stoi zwyczajnie przy drodze i spełnia funkcje podrzędne. Ale jak przyjrzymy się Słupowi trochę bliżej, to Słup wiele zwodniczych wdzięków zawdzięcza Joli i Olusiowi prezydęcikowi, co to od nadużywania trunków nie umiał się powstrzymać, hołdując w ten sposób patryjotycznej tradycji. 
Tedy i  kazimierska willa - kupiona niedorzecznie na Słupa - jawi się jako niezbywalna część prezydęckiego majestatu. Z tego powodu największą egzystencjalną troską Słupa jest poświadczenie własnego nieistnienia. Nie musi się Słup wszakże specjalnie wysilać, bo robieni w bambuko tubylcy przełkną każdą brednię. 


czwartek, 6 lutego 2020

GRZESIO

My, samozwańczy plenipotenci dokonań naszych Pradziadów, krzykliwi i grymaśni, nieucy i szalbierze, trybuni ludowi za pięć groszy i nadmuchani zepsutym powietrzem katole spod znaku "szczęść boże", wiarołomni turniejowi rycerze i yutubowi konferansjerzy!
Nie do was gadam, ale do Grzesia, którego spotkałem w Suwałkach na Placu Konopnickiej, gdy kuśtykał ze swoim psem z luźną łapką. ( Pies potrzebował poważnej operacji).
Na nic się jednak zdały moje troski, bo Grzesio zatrudnił się do prac budowlanych na suwalskim stadionie. I tam wiatr porwał bezmyślnie ustawioną turniejową osłonę rezerwowych piłkarzy, bo w czasie robót obchodzono święto kopanej piłki - nie bacząc na zastawioną na boisku pułapkę. I zdmuchnęło Grzesia do wykopu, gdzie sterczały z betonu zbrojeniowe pręty. Jeden pręt przebił Grzesia oko i wyszedł tylną stroną czaszki. Grzesio jakimś cudem przeżył, ale po pewnym czasie wyekspediowano Grzesia do białostockiego hospicjum, bo obrzęk mózgu nie rokował dobrze. I cicho sza!
Nie wiem, w jakim wymiarze przebywa teraz Grzesio. (Wiem, że jest w stanie wegetatywnym). Nie wiem, gdzie jest jego pies Szakira. Nie wiem, jak dotkliwa powinna być kara za kunktatorskie milczenie. Wprawdzie sąd wydał wyrok na budowlaną firmę i zasądził śmieszne odszkodowanie, ale pozostawił w spokoju suwalskich ratuszowych jajogłowych.  Dla nich mam wystawione na rogatkach dyby! Nie tylko za Grzesia!