niedziela, 26 lutego 2023

RITTER Scott

 To naturalnie nie są żadne rewelacje. Kilka osób w Polsce od lat o tym głosi i przestrzega, chociaż nie bez znaczenia jest fakt, że takie słowa płyną od Amerykanina. Ale zainfekowani Chrystusem Królem wykorzystywanym do krwawych podbojów, w których przoduje oparte na Bogu mocarstwo, kładą swoje łby pod topór i jeszcze nie chcą ginąć samotnie. Tak, Polska jest pionkiem na ich szachownicy. Ten pionek w jednej chwili zostanie strącony, jeśli wypełni się jego rola. A jeśli chodzi o oskarżenia wobec Rittera, to są różne sposoby, ażeby zniszczyć czyjąś wiarygodność. Przypomnijmy sobie Andrzeja Leppera i jego plecy, które rzekomo oglądała wynajęta do takich poruczeń panienka, która nie mogła się zdecydować, kto jest ojcem jej dziecka.



czwartek, 23 lutego 2023

MANEKIN

 Manekin to taka łatwa i wytarta symbolika. Wiadomo, udaje żywego człowieka: a to na wystawie odzieżowej, a to podczas plenarnych spotkań, a to w sejmie takim czy owakim, a to w czasie rządowych namaszczonych dysput, a to na ministerialnych pokojach; a jeszcze podczas dziennikarskiej informacyjnej głupawki, bo z niej naród bierze swoje siły. Dlatego wyższą formą narodowej umysłowej abnegacji jest bal Manekinów, coby lud się cieszył i nabierał tężyzny. Dlatego nawet na gminnych poziomach odbywają się charytatywne w założeniu bale, bo lud lubi, jak się o niego troszczą ci, którzy lud wykolegowali. Aliści lud nadwiślański doznał niebywałej zajawki, kiedy to na ziemie Rzeczypospolitej lotem błogosławionym opadł samolot łan łan z prezydęckim jestestwem, reprezentującym państwo Hamburgerów. Stanęły fabryki, zablokowano autostrady, piekarnie przerzuciły się na produkcję dronów. Po schodkach samolotu zaczął schodzić zepsuty Terminator. Wkrótce przesiadł się na tajny pociąg do Kijowa, gdzie zawyły wojenne syreny. Co na Ukrainie, czyli krainie U wygłosił do ucha klaunowi, nie moja to rzecz. Wrócił zaraz tajnym pociągiem do Przemyśla, podjechał do Rzeszowa, poderwał łan łan i wylądował obok warszawskiego Dworca Centralnego w hotelu Marriott, gdzie go przywitały obrazy na telebimie Marriott Tverskaja Hotel w Moskwie. Ta "niewybaczalna, kuriozalna i niewyobrażalna wpadka Marriotta" - co z płaczliwym oburzeniem zakomunikowano tubylcom - źle rokuje militarystycznym zapędom chromego Terminatora z Białego Domku, który unicestwił nie tylko Ukrainę, ale i zgodnie ze swoją doktryną wojenną zdezelował przyległe terytoria.

środa, 15 lutego 2023

WOJNA, zanim się zaczęła


 "To nie my zaczęliśmy tę wojnę ."

(Jeszcze wczoraj ten rosyjski, bardzo poruszający przekaz można było obejrzeć. Szczęśliwi więc ci, którzy to wybitne filmowe dzieło obejrzeli. Nie spodziewałem się takiej reakcji, bowiem film już  pół roku był na Youtube opublikowany. Nie ogłaszam więc moich przypuszczeń, jaki mechanizm tutaj został wprawiony w ruch. Kilka usuniętych a cytowanych przeze mnie filmów miało dotąd uzasadnienie : " ten film jest prywatny", co jest z punktu widzenia logiki żałosną brednią. Podobnie jest z nowym uzasadnieniem. Składam więc niniejszym Sz. Administratorom i Cenzorom szczere kondolencje, bowiem nie wydaje mi się, że wbijanie gwoździa we własną głowę zmusi kogoś do myślenia. Wykonywanie poleceń to jednak jest inny ciężar gatunkowy. - Dopisane 28 lutego 2023)
Wańka wstańka...( 24 marca 2023)

niedziela, 5 lutego 2023

GANDALF


 Przychodził do mnie wiele lat. Dość szybko pojął, jakie imię mu nadałem. Nieraz, w czasie zabaw, siłowaliśmy się za rogi -  a te miał potężne, chociaż tylko dziesiątakiem był . Zimą układał się przy sianie, w skwarne lato zasypiał w cieniu Domu lub na brzegu w gęstwinie pod stareńką  brzozą. Przed rokiem, po bardzo dotkliwym zranieniu przez wilka, przestał się bać ludzi. Został zamordowany (zastrzelony) jesienią na trasie swoich wędrówek po terenie tzw . Wigierskiego Parku Narodowego, w skrócie WPN (Walne Plądrowanie Natury). Nie umiem wypowiedzieć, w jaki sposób powinien być osądzony Gandalfa morderca. 



czwartek, 2 lutego 2023

HERBERT Zbigniew

Były kiedyś takie czasy, że każdy, kto chciał uchodzić za inteligenta lub rozumnego człowieka,  powoływał się na Herberta. Ja też uległem w mych szczenięcych latach takiej presji i zażarcie wczytywałem się w Herberta strofy. Kiedy dzisiaj wspominam owe czasy, to przede wszystkim mnie zadziwia, że z Herbertem spotkałem się nie w Warszawie, ale przy rzymskich termach Cluny w Paryżu.  (Herbert był w zielonej kurtce, z torbą przewieszoną przez ramię.) Nie zamieniłem z nim nawet jednego słowa, bo onieśmieliła mnie towarzysząca Herbertowi niewiasta nieziemskiej piękności. (Kiedy opowiadałem Julii Hartwig o tym zdarzeniu, pani Julia stwierdziła, że jest to mało prawdopodobne, bowiem w tym czasie Herbert był już poważnie chory. Moje spotkanie z nim na paryskim bruku miało miejsce jednak sporo lat przed jego śmiercią, więc pani Julii najwyraźniej pomyliły się chronologie.) Po latach dowiedziałem się, że Herbert chciał się osiedlić - jak to ze swoją poetyczną naturą objawił - nieopodal Bronnej Góry.  Nie miałem więc Herberta za sąsiada, a bardzo byłbym takiemu towarzystwu rad. Herbert nie odszedł jednak bez dbałości o moją pamięć. Dlatego wciąż mi się tłuczą po głowie także takie wersy, które w tych nowych parszywych czasach są szczególnie aktualne.

"Rów, w którym płynie mętna rzeka

Nazywam Wisłą.

Ciężko wyznać..."

LASKA marszałkowska

 Wyciągnięta z zamrażarki była Dostojność marszałkowska, objawiła się znów na firmamencie pochodzącej od Boga władzy - ku radości skołowanych emerytów i pospolitych dupków. Na nic się zdały rzeczowe doniesienia o rządowej taksówce powietrznej do Rzeszowa, bo jak jego Dostojność napadła chcica, to i państwowy aparat starał się spełnić takie zachcianki. A że Dostojność już dość leciwa jest, więc dla barabaszek potrzebne są specjalne podniety. Tak więc 14 - letnia Laska ukraińskiej proweniencji, wykonująca tę posługę w ukraińskim rzeszowskim burdelu, stała się przedmiotem marzeń marszałkowskiej Dostojności. Tedy całe sejmowe i rządowe pospólstwo oblizywało się tylko w przykrej dla chuci  zazdrości. A przecież stworzono nawet specjalną komisję sejmową, gdzie wyłożone zostały (utajnione) zeznania oficera ABW, któremu naturalnie po chwilowej konsternacji zarzucono niepoczytalność i wdrożono postępowanie prokuratorskie. (Reżyser Patryk Vega minął się chyba z rozumem, jeśli myślał, że nie przyjdą do niego panowie z odpowiednią legitymacją.) Mimo to parę osób dociekliwych obejrzało fragmenty ze słynnych taśm, których nigdy nie było. Widać na nich zupełnie wyraźnie fizjonomię romantycznego burdelowego klienta.  Tymczasowa Rzeczpospolita ma więc na swojej wierchuszce posłusznego wykonawcę zamierzeń ukraińskiej zbrodniczej fantasmagorii, kierującej się, jak to powszechnie wiadomo, europejskimi wartościami. Mimo tak wzniosłych słów, Laska marszałkowska posadowiona w ukraińskim rzeszowskim burdelu, jest drogowskazem dla poliniackiej ciżby na miarę Kartezjusza.

Stuk puk, kopytkiem o bruk!