piątek, 19 sierpnia 2016

KACZYŃSKI Jarosław

Klęcznik Jarosława Marka Rymkiewicza. Figurka z otoczenia Matki Boskiej Pisowskiej. Odlew gipsowy maski pośmiertnej Piłsudskiego. Pośredni sprawca katastrofy smoleńskiej. Plenipotent szalejącej Śmierci. Egzekutor Andrzeja Leppera. Grabarz polskiej myśli politycznej. Żoliborski sztukmistrz bogoojczyźniany. Klawisz w więzieniu na Rakowieckiej. Strateg w fabryce pluszowych misiów. Patriota banderowskiej odmiany Chazarii. Ojczym prezydęckiej Marionetki.
Umysłowa Nicość – czyli flaszka na dwóch po dowolnej stronie księżyca! 

wtorek, 9 sierpnia 2016

MERCEDES 123

Od zawsze budził moją skrywaną tęsknotę. Kiedy więc zasiadłem wreszcie za sterami 123 z dieslowskim silnikiem o mocy zaledwie 60 koni mechanicznych – moja tęsknota zamieniła się w zdecydowaną pychę, albowiem spełnienie marzeń rodzi różne aberracje. Wszakże 8 lat wspólnego na tym padole przebywania, zrodziło z czasem bardziej racjonalnie udokumentowaną fascynację, która wciąż ma się dobrze. Razem więc okrążyliśmy naszą Ziemię po równiku przynajmniej trzykrotnie i wszelkie podejrzane pytania o awarie są co najmniej niestosowne.
Rozstałem się z moją dwusetką tylko dlatego, że nie umialem odegnać bardziej perwersyjnych mechanicznych chuci. A ich symbolem był 123 kombi z trzylitrowym silnikiem, pięcioma cylindrami i 88 końmi, które wszystkie pasą się zawsze tylko na moich łąkach. Tym zaprzęgiem powoziłem przez następne 140 tysięcy kilometrów (bez żadnej awarii), by w wyniku mojego umysłowego zamroczenia powierzyć moje cacko Fagociście z zespołu "Śląsk", który nie umiał docenić mojej bezinteresownej determinacji. 
I oto właśnie, po jedenastu latach, wrócił do mnie (wprawdzie mocno sfatygowany przez owego Fagocistę, jako wyrzut sumienia katowskiej profesji) mój zielony 123 kombi z całą swoją mocą, która nie jest z tego świata.


(Pałac w Nieborowie latem roku 1997. W tle mój przybrany ojciec, architekt Mieczysław Piprek, zakładający deszczową kurtkę).