wtorek, 25 grudnia 2012

BŁOTKO

Jako  nieustępliwy miłośnik publicystyki Stanisława Augusta (Michalkiewicza) od zarania dziejów, czyli od dość odległych czasów, gdy nie patrząc na starszeństwo elementarz Falskiego sobie w piaskownicy wyrywaliśmy, gdy Picasso zostawiał swoje bzdety na ścianie robotniczego mieszkania na Powiślu, gdy próbowaliśmy opanować wiedzę tajemną o kotku Ali i innych stworzeniach Polski Ludowej, gdy Brzechwa jeszcze nie umiał sobie wyobrazić, że te dzieciaki będą go kiedyś chciały strącić w potępieńczą nicość — wtedy, w różnych zakątkach Polszczy, rodziły się też jakże prawdziwe sumienia zniewolonej przez komunistów Ojczyzny: na obraz i podobieństwo  okrutnie prześladowanych opozycjonistów, którzy dzisiaj za wszelką cenę chcą mieć dobrze opłacone swoje stracone lata; one to właśnie dzisiaj mi powiadają, że wodę tylko leję!

Otóż jest to niesprawiedliwe wyzwanie. A to dlatego, że ja prawdziwe błotko rad niezmiernie roznoszę. I nie jest to żaden krystaliczny zdrój. Nad czym naturalnie ubolewam.

czwartek, 20 grudnia 2012

ZNAK ostrzegawczy

Jak pan Gerwazy nazajutrz (dosłownie) po wyborze Lecha Kaczyńskiego zastępcą prezydęta Kwaśniewskiego ośmielił się był na wyartykułowanie znaku ostrzegawczego, to natychmiast został zakrzyczany i odsądzony od czci i wiary przez dyżurnych patriotów, którzy pospólnie starają się zniweczyć wszelką bezinteresowną myśl o Ojczyźnie Polan.
Morał z tego jest taki, że intelektualna i intuicyjna czujność nie jest nigdzie mile widziana, albowiem patriotyczne pospólstwo woli się onanizować przy sylabizowaniu "Gazety Polskiej", albo przy słuchaniu "Radia Maryja". No, i obowiązkowo broni krzyża na Krakowskim Przedmieściu, by za tą dymną zasłoną oddać pachciarzom ostatnie skrawki Rzeczypospolitej.

Nawet Karol Marks mawiał, że głupiec największym jest zagrożeniem. A pan Gerwazy jeszcze i to doda: większym, aniżeli łupieska barbarzyńska armia!

wtorek, 18 grudnia 2012

INTERPUNKCJA

Zasady w polszczyźnie to luźny, ulegający wciąż przemianom zbiór — nie żaden dogmat. Tak i interpunkcja służy głównie jasności i daje możliwość nabrania oddechu w trudzie czytania. Jest tedy dbałością autora o czytelnika, w celu oszczędzenia mu nadmiernych i niepotrzebnych cierpień. Nie ma to więc nic wspólnego z pojęciem "ładnego opakowania", który to zarzut czasem słyszę szczególnie tam, gdzie mi powiadają, że, i owszem, ładnie piszę, ale o niczym.! I tutaj przywołuję na pomoc kropkę, średnik lub przecinek!
Naturalnie dla tych, którzy pitolą bez wytchnienia, każde zatrzymanie się dla refleksji zdaje się być poza wszelką rachubą. Bowiem zawsze jako pierwsi chcą dobiec do celu, którego jednak nie umieją precyzyjnie sformułować. 

I tak sobie trwa to nasze polskie przesiewanie piasku. Dlatego coraz bardziej słychać zgrzytanie zębów między wyrazami.
Od Powstania do Powstania — gdy w środku brak zwyczajnego przecinka!





sobota, 8 grudnia 2012

PALETA


Tej palety nigdy nie ośmielił się dotknąć mój pędzel. Przechowywałem z największym pietyzmem jej ścieraną codziennie strukturę farb i oleju lnianego. Paleta ta, sklejona z dwóch kawałków drewna, umiejętnie wyważona, obejmująca malarza swoim wdziękiem o wymiarach 75 cm x 35 cm  (co i wiele piersi nie jest w stanie objąć) — zawsze wydawała mi się bytem samoistnym. Malarz był zaledwie jakimś przydatkiem.

I otóż zdarzyło się, że odziedziczyłem tę paletę razem z fortepianem Aloisem Kernem, sztalugą i kuferkiem dla farb malarza Wąsika z ulicy Floriana w Skierniewicach, który poza tym, że był wybrańcem mojej ukochanej Zofii, był także przyjacielem malarza Lasockiego. A onże — jak mi to bajała Zofia filuternie — wynajęty był przez króla angielskiego do odmalowania najbardziej urodziwych krów z królewskich obór. Czynność tę uprawiał Lasocki znakomicie także dlatego, że Zeusa koncept dla siebie wykorzystywał i często przemieniał się w byka. I ta właśnie paleta malarza Lasockiego jest własnością. A kim był w istocie Kazimierz Lasocki malarz — coraz trudniej doszukać się we wszelkich encyklopediach.