poniedziałek, 26 marca 2012

KUNCEWICZOWA Maria

Miłość moja literacka. Ale dopiero na kazimierskim cmentarzu przytuliłem Jej Grób!
Bo Ona przecież zawsze kochała tylko Jerzego Kuncewicza, który tylko starał się sprostać Jej Zamieraniu. 
On sam, tak spolegliwy dla tej miłości!
Kiedy umarł, pisała do niego tak piękne listy, że i on nie mógł uwierzyć nigdy w swoją śmierć.

Maria!
Czyli Czułość!
Jak Wisły tchnienie...

sobota, 10 marca 2012

PUTIN Władimir

Pan Gerwazy wprawdzie zauważył, że Rasputin i drugi raz Putin, to zupełnie różne osoby, ale w scenariuszu budowania w Polszcze z takim zapamiętaniem złej legendy Władimira Putina jako zbrodniczego czekisty, brakuje miejsca na słowiańską Obecność!

I otóż nie będę się wypierał, że sprzyjam Rosji. Sprzyjam moim sercem i moją wiedzą kaleką. Sprzyjam, bo w polskiej Ziemi pozostaną moje prochy. Sprzyjam, bo taką mam fantazję!

Towariszcz pałkownik Putin! Dawaj!

REMUSZKO Stanisław

Taki Remuszko to prawdziwy Tytan! Siedzi sobie w domu na Ursynowie i ma mnie w pogardzie, bo moja wulkaniczna natura kojarzy mu się z Winnetou! Ale u Remuszki nie masz zmiłowania dla nikogo. Bo Remuszce wystarczy kot wspinający się na rozporek Adasia. I w takich tekstyliach żyje sobie po dziś dzień prześladowany okrutnie za komuny Michnik, który wstydzi się nazwiska swego ojca. I poniekąd słusznie: też bym nie chciał się nazywać podobnie!
Ale Remuszko nikomu nie zamierza odpuścić i zapisuje wszystko w naszej osobistej książeczce musztry.

niedziela, 4 marca 2012

ULICKI-REK Jerzy

Australijski specjalista od budowania komór gazowych na ziemiach dawnej Polski, która uczestnictwa w tym procederze się wypiera. Tak mu się jednak własne mózgowe meklemburskie półkule zagazowały, że nieboraczek lubi polemizować tylko z takimi tekstami, które uprzednio skrzętnie usunie. Posługuje się przy tym bez żenady powstańczą kotwicą, bo przepada za towarem reglamentowanym. Ostatecznie — brak jest innych doniesień.

Produkt pustynnej Dziewanny sklonowanej z Aborygena.

P.S.
Owóż dnia 17 kwietnia roku 2012, we wtorek, bohater tej laurki ogłosił wszem wobec treść swojego nowego ogłoszenia, cyt: "Błotne abecadło" czyli smród z żydowskiego bagna. Pod tym tytułem, już mniejszymi literami, dodał, cyt: ..."Błotne abecadło", którego tytuł oddaje w pełni zawarte w nim treści.
Ha, a ja już kilka razy zachęcałem niezadowolone i jak widać dość próżne postacie literackie, aby zechciały piórem sprostać mojemu wyzwaniu i ja ten protest pod moją laurką opublikuję. Jakoś nikt nie skorzystał z mojej oferty. A ten chce mi przyłożyć strzelając do mnie zmokniętym kapiszonem...
Oj, biada mi, biada!

piątek, 2 marca 2012

KURY

"Kury wam szczać prowadzać, a nie politykę robić" — zagajał piernikowy wskrzesiciel Polski! I zasypiał zaraz na jakiejś kanapce snem sprawiedliwym, gdy karta w pasjansie odkryć mu nie mogła zawiłych planów bitewnych. A... to armaty chyba grają, czyli jesteśmy w grze... mamrotał do siebie wielki Wódz!

I co nam zostało z tych lat?
Ano ten żołdacki drylik, ten wąsik, ten pląsik, te ćwierć myśli na cholewie, ten Piątej Klepki Teatrzyk , słowotok zbawienny, szabelki czar; te epolety, te bzdety, onuce rwane na sztandary... Kozietulski w Afganistanie, Olbrychski jako mumia Wodza na planie  i szeregowy inwalida wojenny na łasce ZUS!

"W Polsce  naród musi złapać za widły, cepy, pały i powrozy" — powiada dzisiejszy wyznawca Wodza. 
I wyrżnąć się nawzajem doszczętnie i bezmyślnie — dopowiada pan Gerwazy.

Kury to, zaiste, mądre ptaki. Nawet na szczanie dają się wyprowadzać.