czwartek, 29 maja 2014

SKORUPKA Ignacy

Wciąż nad Polską unosi się nieszczęśliwy duch ks. Skorupki, co to nawałę bolszewicką pod Warszawą wstrzymał swoim uniesionym ku niebiosom krzyżem. Nikt nie  pyta, czy Skorupka miał wystarczające zasługi, by  w taki sposób osiąść w pamięci potomnych. Bo nawet w ostatnim filmie o roku 1920 jawi się Skorupka jako uniesiony w religijnym zapale patriota, czyli — wedle mojej klasyfikacji — zwyczajny szkodnik.
A przecież mało już kto pamięta, że Skorupka nie był pierwszy. W tworzeniu takich legend mieli swój udział i inni. Tedy wypada wspomnieć choćby ks. Adama Logę z czasów Powstania Listopadowego. Albo, po rosyjskiej stronie, całkiem z polska brzmiącego duchownego Grzegorza Czerniawskiego, który w ten sam sposób — dla dobra rosyjskiej sprawy  —  zagrzewał do walki i zginął, co odpowiednio wykorzystała carska propaganda w walce na mity.
W takiej historycznej scenerii nie ma już żadnego znaczenia, że ks. Skorupkę — w banalnych okolicznościach — mogła zabić zabłąkana kula.
Może więc potrzebny jest Polsce sąd skorupkowy?