Przed laty napisałem felieton o domowej bibliotece. Dziś mam tych książek ponad 6000. A ileż moich książek (zdobywanych od najmłodszych lat) przepadło w mrocznych czeluściach różnych kleptomanów, którzy lubili je posiadać nie wiedzieć po co, bo ich czytać i przemyśliwać nawet nie zamierzali... I tak im zostało, co widać i słychać wśród pospólstwa i różnej maści dyplomowanych wykształciuchów, odgrywających uporczywie -w najwyższych piskliwych rejestrach- grymasy zdegenerowanej elitki.