sobota, 7 marca 2020

PUBLICYSTA

Mam w tej mojej pustej głowie wiele pominiętych i zapomnianych "skarg i wniosków" - którym nie umiałem podołać - albowiem zawsze stał na przeszkodzie jakiś trywialny chochlik lub z premedytacją przeprowadzona akcja dezinformacji i pospolitego ściemniania.
Ale zawsze się przecież znajdzie wśród internetowej gawiedzi ceniony publicystyczny kuglarski Publicysta, który sardonicznym uśmieszkiem wybroni każdy umysłowy nadmuchany ekwipaż. (Ta poetycka transformacja stworzyć zapewne może  wiele racjonalnych odniesień, ale nie jest w mocy przywołać dowolnej rzeczywistości, w której akurat przebywamy).
Tedy się nigdy nasz cyrkowiec nie przyzna, komu i gdzie coś uszczknął  lub zwyczajnie ukradł i na własne publicystyczne łąki wprowadził. Czyta tedy po kryjomu teksty pozostających w cieniu - czasem z własnego wyboru - wyrobników pióra i zaraz sprzedaje za brzęczącą monetę cudze wymysły. Przy okazji zbiera wśród biedniackich fundatorów gotówkę na wykup mieszkania w przedwojennej kamienicy, bo gawiedź potrzebuje ulokowanego w zamożnej dzielnicy patriotycznego autorytetu, który duby smalone też czasem prawi i prawić pewnikiem zamierza - okraszone sowicie wiedzą dość dostępną dla w miarę rozumnych przedstawicieli ludzkości. A to wszystko dlatego, by skutecznej wizerunkowej strategii podołać.
I na ten przykład "Bantustan" - zamiennik dogorywającej Rzeczypospolitej - zrobił niebywałą karierę.  Z lubością tedy powtarzają ten synonim dziennikarscy totumfaccy. Ale żaden nie wspomni, komu zawdzięczają pozory własnej umysłowej udręki. I najzupełniej słusznie, albowiem wszystko i tak wepchane zostaje do niszczarki, której na imię wolność słowa.