środa, 7 stycznia 2015

FAKSYMILE

Moi Drodzy Czytacze oraz podglądający mnie usilnie strażnicy i internetowi "redaktorzy", pewnie już zauważyli, że dość często moje z założenia oszczędne komunikaty nie stanowią w chwili ogłoszenia zamkniętej formy. A to dlatego, że publikowane w tym miejscu teksty są z mocy mojej decyzji brudnopisem, czyli szkicownikiem, gdzie wszelkie kleksy i wahania pióra mają być zaznaczone. To naturalnie zwykle znika w dalszej obróbce, aliści nie ma we mnie takiej potrzeby, by moje pióra stać się miały kiedyś zafałszowanym eksponatem w Galerii Ludzkiej Niegodziwości!
Tak więc zdarza się, że po napisaniu zasadniczej sekwencji, przez następne dni spieram się z samym sobą. Albowiem – po wielu moich internetowych doświadczeniach – taką nabyłem przypadłość, że najlepszym polemistą w takiej konfiguracji jestem tylko ja sam. I stąd wynika moje tutaj usprawiedliwienie.

Osobną kwestią są moje felietony w Dziupli i tutejsze wypociny. Bo i to daje się zuważyć, że dzieli je narastająca sprzeczność. Ale taki jest mój podpis, który z niechęcią tutaj zostawiam w poszanowaniu dla tzw. wyższych oczekiwań i konieczności.