czwartek, 6 lipca 2017

WARAKOMSKI Marian

Pochowałem dzisiaj Przyjaciela, za którym taką  skargę wnoszę, że znaliśmy się lat zaledwie kilka. Była to wzajemna chyba sympatia od pierwszego wejrzenia. Bowiem Maniuś to było Zjawisko na kamienistym suwalskim gruncie, który małe przynosi plony.
Zawsze Maniusiowi mówiłem, że wszystkie sienkiewiczowskie ekranizacje są bez Jego udziału gówno warte. Maniuś jednak był odporny na wszelkie pochlebstwa i demagogię, więc spławiał mnie dobrotliwym ruchem ręki. Bo miał prawo się czuć dziedzicem znamienitego w Polszcze nazwiska herbu Abdank!
Kiedy wypowiedziałem słowa "Puma Punku", tylko Maniuś wiedział, do czego te słowa się odnoszą. Więc często sobie gaworzyliśmy na te tematy.  Zawsze z taktem i poczuciem humoru.
"'Kaolicką tradycję" miał za nic i patrzył w gwiazdy, bowiem tylko takiej hołdował wierze, że Bogowie nie zostawią nas na pastwę naszej karykaturalnej bezmyślności.

Maniuś, my wszyscy zostaliśmy obdarowani Twoją obecnością: wracaj tedy do nas! 61 wiosen to stanowczo za mało!