środa, 10 listopada 2021

PIWNICA POD BARANAMI

Byłem w Piwnicy dwa razy. Raz przed i raz po. Ścisk był niemożebny i ja, intruz poniekąd, stałem na scenie przyciśnięty do pianina, na którym grał Marek Grechuta. Zaczarowany był koń i dorożka Gałczyńskiego i zaczarowany był Piotr Skrzynecki - tak piękny polski Żyd. Nie wiedziałem jeszcze o istnieniu Anny Szałapak. Na ulicy Mazowieckiej - gdzie Anna wówczas mieszkała - kwitły magnolie.