czwartek, 26 lutego 2015

SZCZĘŚCIE

"A ty mnie na wyspy szczęśliwe zawieź"... – prawił poeta Gałczyński. I ja, kiedy tylko nauczyłem się odróżniać literki, w te Wyspy Szczęśliwe uwierzyłem i zaraz popłynąłem na Tahiti, gdzie malarz Paul Gauguin dotarł (niestety) przede mną. Tak więc rodowód wyspowy i artystyczny zdawał mi się oczywistą koniecznością dla zrealizowania tej podróży.
A jednak, zamiast budowy pełnomorskiego żaglowca, utknąłem w kamiennym pejzażu na dawnej Wyspie, którą w przeszłości ze wszystkich stron obmywały fale jeziora. Ale i dzisiaj ten Zakątek zachował wszelkie wyspiarskie atrybuty.
Kiedy więc tutaj przybyłem, kiedy spojrzałem na daleki mglisty brzeg – to tylko szepnąłem, że z tego  wyspowego pagórka widać WSZYSTKO!

Szczęście – czyli stan najwyższej uwagi!