środa, 24 maja 2023

BOCHEŃSKI Jacek

 To jest autor, którego pisarskie płody mam w swojej bibliotece od lat. I oto wpadła w moje łapy całkiem nowa książeczka wydana przez Wydawnictwo Agora, a więc totumfackich z ulicy Czerskiej. Sam byłem przez chwilę pod ich urokiem, dopóki nie zderzyłem się z arogancją ich świeżo nabytego personelu, który najwyraźniej nie był przygotowany na takie wówczas wyniesienie. Adam Michnik, któremu ofiarowałem niegdyś mój obrazek, starał się jakoś wybrnąć z sytuacji, ale mnie nie przekonał i mój obrazek już nie wisi nad jego biurkiem. A piszę o tym dlatego, ażeby lekko naszkicować tło. Otóż książkę Bocheńskiego p.t. "blog" wygrzebałem ze sterty oferowanej na sprzedaż makulatury w supermarkecie. Autor "17 marca 2009 roku, 134 dni przed swoimi 83. urodzinami, zaczął prowadzić "blog". Są tam zapisy o różnym ciężarze  gatunkowym, jak to w blogu. Jednakże zwrócił moją uwagę brak pisarskiej poczciwości. Autor wspomina swego ojca, tłumacza ukraińskich poetów i gdzieś obok konkluduje, że zamach stanu na wybranym demokratycznie prezydencie Janukowyczu był jak najbardziej legalny. Nie stwierdza tego wprost, ale nazywa Janukowycza zbrodniarzem, więc kijowski Majdan był konieczny dla zachowania ukraińskiej tożsamości. Ma blo(a)gier Jacek Bocheński prawo do serwowania swoim czytelnikom takiej głupawki. Ale w swoich wpisach z roku 2014 nigdzie nie wspomina o spaleniu żywcem 2 maja 2014 roku przez ukraińską hałastrę 52 Rosjan w Odessie. Kiedyś Pisarze bywali sumieniem narodu!